nr 5 (207)
z dnia 5 marca 2008
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
1. Niewiele jest w Polsce czasopism literackich, które ukazują się w miarę regularnie, zgodnie z założeniem – miesięcznik co miesiąc, dwumiesięcznik co dwa miesiące, kwartalnik co kwartał itd. Jednym z tych pism jest „Twórczość”, która wychodzi nieprzerwanie od 1945 roku, w ciągu tych kilkudziesięciu lat do marca 2008 r. wydano 748 numerów. Jest czym się pochwalić! Fakt, że „Twórczość” publikowana jest systematycznie i z taką regularnością, wiąże się z tym, że jest to „Czasopismo patronackie Biblioteki Narodowej wydawane na zlecenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego”. Przyznaję, nie czytam (nie kupuję) wszystkich numerów. Zwykle ograniczam się do dwóch, trzech w roku. Jednak od kilku lat staram się kupować każdy numer lutowy, ponieważ zgodnie z niepisaną zasadą poświęcony jest on Jarosławowi Iwaszkiewiczowi.
2. Iwaszkiewicz urodził się w lutym (dokładnie 20 lutego 1894 r.), a zmarł na początku marca (2 marca 1980 r.). Przez wiele lat był redaktorem naczelnym „Twórczości” (od 1955 r. aż do śmierci). Pewnie dlatego co roku drugi numer pisma jest swego rodzaju okolicznościową laurką jemu poświęconą. W lutowym numerze (2/2008) wydrukowane zostało opowiadanie Pogrzeb Posła. Sześć Monologów z finałem, odczytane z rękopisu przez Małgorzatę Bojanowską (w zamieszczonej pod tekstem nocie edytorskiej konsekwentnie pisze się Powrót Posła i nie wiem, czy jest to pomyłka drukarska, czy też tytuł opowiadania został zmieniony przez M.B.). Nie jest to najlepsze opowiadanie Iwaszkiewicza, jakie czytałem, jednak warto do niego sięgnąć. Warto zwłaszcza ze względu na ciekawy zabieg stylistyczny, zastosowany przez autora Brzeziny, polegający na „wniknięciu” w głowy kilku uczestników ceremonii złożenia do grobu i na przedstawieniu ich myśli, które niekoniecznie krążą wokół uroczystości pogrzebowych i nieboszczyka. Na marginesie dodam, że marzy mi się wznowienie opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza. Nie wybór, bo ten ukazał się całkiem niedawno, w 2006 r. w wydawnictwie Czytelnik, ale książka z opowiadaniami zebranymi; pewnie byłoby tego ze cztery opasłe tomy.
3. W omawianym numerze „Twórczości” Iwaszkiewiczowi i jego dziełu poświęcone są jeszcze trzy teksty: Zagadka Scheltinga. Ślad niemiecki w życiu i twórczości Jarosława Iwaszkiewicza Tadeusza Stefańczyka, Ornament jako »słowo proste«, czyli inne życie poezji Andrzeja Niewiadomskiego oraz recenzja Leszka Bugajskiego (pt. Cierpienia »pieszczocha«) z Dzienników 1911-1955 Iwaszkiewicza. To, że pierwszy tom Dzienników... jest „książką miesiąca” tego numeru, nie dziwi mnie wcale. Dziwią mnie jednak początkowe zdania tekstu Bugajskiego: „Tego można się było spodziewać – pierwszy tom dzienników Jarosława Iwaszkiewicza stał się największym wydarzeniem literackim jesieni. Ale czy mogło być inaczej? Polska proza przeżywa okres wyraźnej zapaści, powstają utwory, które albo nakierowane są na sukces komercyjny i nudzą schematyzmem narracji oraz językową nijakością, albo mają ambicje artystyczne, którym nie mogą podołać, bo brak im rozmachu, nie przenika ich żadna porywająca wizja i z reguły lądują na wysypisku z niewiele znaczącymi przyczynkami. Zresztą wszystkie charakteryzują się jakąś trudną do określenia bylejakością, która zniechęca do lektury”. Dzienniki… są książką ważną, ale czy „największym wydarzeniem literackim jesieni”, śmiem wątpić. Książka faktycznie była omawiana na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Gazety Wyborczej”, jednak czy ten fakt automatycznie stanowi nobilitacyjny wyróżnik dla tytułu? Mam wrażenie, że do rzeczywistej nobilitacji brakuje drobnego szczegółu: książkę powinny dostrzec także „młodsze” pokolenia. Nie zauważyłem, ale mogłem przecież przeoczyć, aby dzienniki autora Panien z Wilka były recenzowane na łamach takich czasopism jak: „artPapier”, „Pro Arte”, „Studium” „Portret”, „Ha!art” albo „Lampa”. Nawiązując dalej do tekstu Leszka Bugajskiego, wzbudza mój cichy sprzeciw zestawienie powieści z dziennikami, tych dwóch jakże różnych gatunków literackich. Zdania autora książki Seks, druk i rock&roll można odczytać tak: „Nie warto czytać nowej prozy, gdyż aktualnie nie wydaje się nic wartościowego. Zresztą czuję się zniechęcony całą tą bylejakością i dlatego ja wcale nie czytam nowej prozy”. Do jednego wora, jako książki niewarte uwagi, książki, których nie ma sensu czytać, zostały wrzucone wszystkie powieści wydane w 2007 r. A przypomnę tylko, że w ubiegłym roku ukazały się m.in.: Lód Jacka Dukaja, Bieguni Olgi Tokarczuk, Wyspa Eustachego Rylskiego, Awersja Adama Kaczanowskiego oraz Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej Michała Witkowskiego.
4. Z drugiego numeru „Twórczości” warto jeszcze zapoznać się z prozą Arteindue serbskiego autora Jovice Aćina. Ale namawiam również do lektury wierszy Rafała Skoniecznego, recenzji z Pocałunku na wstecznym Mariusza Grzebalskiego (napisanej przez Małgorzatę Pieczarkę), z Wyspy Eustachego Rylskiego (pióra Pawła Czapczyka), a także z Kołysanki dla wisielca Huberta Klimko-Dobrzanieckiego (recenzuje Bernadetta Darska). Mocno polecam także tekst Dariusza Bitnera STAMTĄD (listopad 2007), opisujący trudności przekładania snów na słowa. Natomiast jedynie koneserom rekomenduję wiersz Tutaj Wisławy Szymborskiej oraz opowiadania Marii Terleckiej.
Omawiane pisma: „Twórczość”.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt