Pisma literackie często decydują się w dziale przekładów zamieszczać większe prezentacje literatur narodowych, dzięki czemu polski czytelnik otrzymuje zazwyczaj w miarę obszerny i dość reprezentatywny obraz twórczości danego kraju. Pomysł redakcyjny prosty, dobry, a w przypadku „Dekady Literackiej” – wielokrotnie sprawdzony. Tym razem w numerze 9-10/2003 pismo przedstawia czytelnikom literaturę estońską. Przy czym jest to w jakimś sensie działanie pionierskie, bo – jak dowiadujemy się na wstępie – ów monograficzny numer „Dekady” jest pierwszą w powojennym czasopiśmiennictwie tak obszerną prezentacją literatury estońskiej.
Numer otwiera cykl Elegii bałtyckich Ivara Ivaska, w których Bałtyk jawi się jako mroczna siła uzależniająca i przywiązująca do siebie człowieka. Morze staje się jedynym pewnym punktem odniesienia, czymś, co trwać będzie wiecznie i co pozwala kształtować się tożsamości: „Ale zachowają się Bałtowie/przywarci do Bałtyku a ich sztuka/będzie rosła spiralą w nieskończoność/żeby ich prowadzić nad Bałtyk z powrotem”.
Mieszkańcy krajów nadbałtyckich w Elegiach Ivaska żyją w stanie permanentnego wykluczenia, są jakby „poza światem”. Ludzie na Zachodzie nic o nich nie wiedzą i dopatrują się w ich życiu egzotyki. Obcość powoduje ciekawość, ale także brak zrozumienia. Bycie innym to przeznaczenie tych, którzy zamieszkują „Prawie bez nazwy brzegi/w turystycznej Europie”.
Elegie opatrzone komentarzem Czesława Miłosza stanowią swoiste preludium do dalszej prezentacji, w tym do tekstu Anny Michalczuk Estońskie wędrówki z książką w lewej ręce, prezentującego krótki historii literatury estońskiej. Michalczuk pisze m.in. o młodoliterackiej „wspólnocie pustelników” i ich parodystycznym manifeście: „Nie chcemy być, nie jesteśmy kartką papieru. Jesteśmy liściem wyrosłym po burzy z leszczyny, świeżo otwartej wiosennej rany, która pachnie jej wnętrzem”. Pisze o związku Estończyków z przyrodą, czerpaniu z niej siły i mocy twórczych, o tradycji rowerowania i przemierzania przestrzeni. Kto wie, może właśnie ku Bałtykowi…
Mroczne uzależnienie od Bałtyku to nie jedyny temat eksplorowany przez Estończyków, choć powroty do tego motywu zdarzają się stosunkowo często. Asta Põldmäe w Odwilży w przejmujący sposób opisuje zdradę i jej niszczący wpływ na wszystkich, których dotyczy; opisuje skażenie samotnością i nagłe wyrzucenie na margines własnego życia. Człowiek staje się odrębnym światem, ale jego początek wiąże się właśnie z morzem: „Mąż i żona wracają do pokoju i siadają naprzeciwko siebie, za stołem, prostują plecy. Przedstawiciele dyplomatyczni, posłowie różnych światów. Światów, które jeszcze siebie nie poznały, które jeszcze dymią i jeszcze nie wystygły, bo zaledwie pół godziny temu wyłoniły się z morza”.
Sensualne traktowanie przyrody, łączność z ziemią, wodą i powietrzem zaciera różnice, czyni je płynnymi i jednorodnymi pod wpływem intensywnego odczuwania. François Serpent pisze:
„nie ma różnicy czy morze czy ląd/za kamieniami są kamienie/za bólami są bóle/wcale nie ma brzegów/tylko woda i zimno/i woda i woda i woda”.
Jedynie morze dociera wszędzie i doznaje wszystkiego, jest totalnością – tą naturalną, oczywistą, przyjmowaną z pokorą, bez buntu.
Wiersze Jaana Kaplinskiego skupiają się na traumatycznym czasie przemijania, odchodzeniu w przeszłość, doznawaniu ciągłego ruchu, płynnym przemieszczaniu się od przeszłości do przyszłości. Ocaleniem okazują się sprawy i rzeczy, których nie zrobiono, coś, co się nie wydarzyło, co mogło być, ale nie miało nigdy miejsca. Potencjalność tego, co nas w życiu spotyka, zdaje się jednym z najbardziej bolesnych, ale i oczyszczających doświadczeń. Nadzieją jest zatem to, co wydarzyło się na początku, co jako pierwsze nie było niczym skalane, do czego kiedyś może jeszcze uda się powrócić: „do swojej rodziny do pierwotnej pustki do pierwotnych mórz/do ryb i ziemnowodnych pełzających i wdrapujących się/do niebywałych snów w pierwotnym milczeniu/do nienarodzonych myśli nienapisanych wierszy”.
Nieustanna świadomość obecności morza obezwładnia swą ostatecznością, wiecznym trwaniem, ale jednocześnie daje siłę. Pozwala znaleźć punkt oparcia, uspokojenie, wyciszenie, rodzaj odczuwanego zakorzenienia – jak w wierszu Hasso Krulla: „Szumią maleńkie, bezimienne, drzewka. Morze,/skromne, szumi nieco głośniej./Trwam na brzegu, spoglądając na drugą stronę”.
Literatura estońska okazuje się więc bardzo mocna i konsekwentnie związana z morzem. Geograficzne położenie w jakimś sensie determinuje postrzeganie świata przez Estończyków. Przyroda staje się niezwykle ważnym punktem odniesienia, bo związanym nie tylko z codziennością, ale i metafizyką. Siłą, która przyciąga i zarazem odpycha, przywiązuje i prowokuje do ucieczki. Pozostaje więc tylko obsesyjne wpatrywanie się w morze, by upewnić się w ciągłej zmianie i mieć nadzieję na jedność. Obsesyjne nasłuchiwanie, by dojść do wniosku, że „dziwnie jest pochodzić z ciemnej strony księżyca,/choć mieszkamy podobno na jednej planecie” (Ivar Ivask).
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- KOMU CYFRA?
- Gorące problemy
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
|
|