„Foto-Kurier” – „Fotografia” – „Format”
Z czasopismami poświęconymi fotografii nigdy nie było u nas zbyt dobrze. W czasach real-socjalizmu ukazywało się tylko kilka tytułów, zazwyczaj na fatalnym poziomie edytorskim. Kiedy, na przykład, weźmiemy do ręki któreś z wydań kwartalnika „Fotografia” z lat 70, redagowanego przez (nieżyjącą już niestety) Urszulę Czartoryską, często tylko nasze opatrzenie w światowej sztuce fotograficznej pozwoli nam „rozpoznać” autora zdjęcia reprodukowanego techniką „grubego rastra”. Na całe szczęście, publikowane na przykład właśnie w „Fotografii” teksty prezentowały bardzo wysoki poziom merytoryczny. Kwartalnik ten, funkcjonujący wówczas w centralnie sterowanym systemie przydziałów papieru, ustalania nakładu, określania dystrybucji i prewencyjnej cenzury, nie bardzo musiał się przejmować „trudnością” zamieszczanych w nim artykułów, a co za tym idzie mniejszą lub większą liczbą potencjalnych odbiorców pisma.
Po ustrojowej zmianie jaka zaszła w 1989 roku, to właśnie liczba czytelników decyduje o kształcie każdego periodyku. Koszty wydawania pisma ilustrowanego są ogromne. Aby takie przedsięwzięcie było opłacalne a cena jednego egzemplarza dostępna kieszeni przeciętnego nabywcy, nakład fotograficznego czasopisma musi być spory, spora też powinna być liczba drukowanych reklam. Ponieważ niejako z góry odpadają najbardziej intratne reklamy papierosów, alkoholi, ciuchów i samochodów (z których zalewem spotkać się możemy w kolorowych magazynach), pismo musi oprzeć się na branży fotograficznej, czyli głównie na importerach materiałów i sprzętu oraz właścicielach foto-laboratoriów. Opisana powyżej specyfika ogłoszeniodawców w znacznej mierze ukształtowała ukazujący się nieprzerwanie od 10 lat miesięcznik „Foto-Kurier”.
Pismo to, startujące od dwudziestoczterostronicowej, czarno-białej broszury, w ciągu minionego dziesięciolecia niemal pięciokrotnie powiększyło swą objętość stając się wydawanym na kredzie w pełni kolorowym, profesjonalnym magazynem. „Foto-Kurier” zgodnie z podtytułem jest głównie „pismem użytkowników sprzętu fotograficznego”. Faktycznie, w każdej jego edycji możemy znaleźć sporo omówień najnowszych aparatów, filmów i chemicznych odczynników. Wzorem zagranicznych magazynów fotograficznych od kilku lat prezentowane są także dość rzetelnie przeprowadzane testy sprzętu i materiałów. Majowy, „jubileuszowy” numer „Foto-Kuriera” pozwala nam zaznajomić się z najnowszym dzieckiem koncernu Yashica-Kyocera, kompaktem dla zawodowców – Contaxem T3, w jakościowym teście możemy prześledzić rywalizację tele-zoomów produkcji Sigmy i Tokiny, sprawdzić możliwości najnowszej cyfrowej lustrzanki Olympusa E-10 oraz poznać produkowany w Rosji aparat do zdjęć panoramicznych Horizon 202.
I właśnie w tym ostatnim przypadku, pewnemu nadwerężeniu ulega wiarygodność „Foto-Kuriera” jako pisma „fachowego”. Entuzjastyczny opis Horizona 202 pozostaje, niestety, w jaskrawej sprzeczności z jakością tej kamery, produkowanej przez Krasnogorskij Zawod imieni Zwieriewa. Należałoby chyba wspomnieć o częstych awariach tego aparatu (zjawisko to dotyczy całego sprzętu produkowanego w krajach byłego ZSRR), wynikających z niedbalstwa produkcji i nienajlepszej jakości materiałów, ponieważ bez takiej informacji zamieszczony w piśmie tekst zaczyna ocierać się o… kryptoreklamę. Poza tą, zapewne niezamierzoną, wpadką w majowym „Foto-Kurierze” znajdziemy też omówienia sprzętowych nowinek, sporo informacji na temat rozwijającego się gwałtownie rynku aparatów cyfrowych, a także krótkie recenzje z fotograficznych ekspozycji. Ten dość sprawnie reagujący na większość krajowych wystaw dział, na który składają się kilku-, maksymalnie kilkunastozdaniowe recenzje, pokazuje jednak dość symptomatycznie stan i miejsce „refleksji nad fotografią” w większości polskich pism.
I chyba właśnie o inne – „należne” miejsce fotograficznego medium we współczesnym obiegu informacyjnym zamierza walczyć powołany rok temu do życia przez Zbigniewa Tomaszczuka kwartalnik „Fotografia”. Świadomie piszę „powołany”, a nie „reaktywowany” bowiem, mimo zbieżności nazwy, są to jednak dwa bardzo różne pisma. „Fotografia” Tomaszczuka jest typowym periodykiem artystycznym. Lwią część każdego, w tym i ostatniego (nr 1/2001) numeru zajmują omówienia wystaw lub fotograficznych imprez oraz prezentacje polskich i zagranicznych fotografów. Tak więc w najnowszej edycji pisma znajdziemy interesujące omówienie zeszłorocznego Miesiąca Fotografii w Bratysławie, podczas którego doszło do dość obszernej prezentacji współczesnej fotografii polskiej (czy rzeczywiście była ona reprezentatywna – to już inna kwestia). Oprócz tego, w kwartalniku będziemy mogli zaznajomić się z opisem wystaw towarzyszących „Photokinie” 2001' – największych w Europie targów sprzętu fotograficznego w Kolonii, poznać relację z Paryskiego Miesiąca Fotografii lub z unikatowej ekspozycji kilkudziesięciu polaroidów Andy Warhola z lat 70. i 80. w krakowskiej Starmach Gallery.
Redagowany przez Tomaszczuka kwartalnik interesuje się fotografią szerzej rozumianą, także tą zmierzającą w rejony artystycznego eksperymentu. Dzięki zamieszczaniu odautorskich komentarzy (w omawianym numerze są to wypowiedzi Magdaleny Poprawskiej i Jerzego Olka) mocno konceptualne działania niektórych artystów mogą stać się bardziej jasne i zrozumiałe dla szerszego kręgu odbiorców. Przedstawianie twórców zza granicy, tych których artystyczny sukces niekoniecznie ma też wymiar komercyjny, może dać nam dużo do myślenia na temat właściwych proporcji pomiędzy sztuką a popularnością. Czemuś takiemu właśnie służą prezentacje brytyjskiego fotografa Johna Kippina, pochodzącego z Ukrainy – Aleksandra Gladiełowa (jego cykl poświęcony bezdomnym dzieciom można było oglądać w lutym zeszłego roku w Galerii pf w Poznaniu) lub mieszkającego w Nowym Jorku (i fotografującego to miasto) – Andreasa Hilty'ego. Poza tym jak zawsze „Fotografia” drukuje obszerne kalendarium odbywających się w Polsce wystaw oraz omówienia wydawanych albumów.
Poważną, choć jednocześnie – by tak to określić – „sporadyczną” konkurencją dla pisma Zbigniewa Tomaszczuka może być wrocławski „Format”, także kwartalnik, redagowany przez Andrzeja Saja. Chociaż „Format” jest w zasadzie periodykiem, który zajmuje się szeroko rozumianymi sztukami plastycznymi (aż po post-awangardowe instalacje i „działania konceptualne”), fotografia ma w nim zawsze swe stałe miejsce. Co pewien czas też wydawane są numery monograficzne, poświęcone w całości fotograficznemu medium. Najnowszy (tj. wydany w kwietniu br. nr 37, czyli 4/2000) „Format” może dosłownie przytłoczyć swą interesującą zawartością i stać się zajmującą lekturą na długie wieczory. W edycji tej znajdziemy nie tylko liczne artykuły próbujące uporać się z niezbyt w Polsce popularnymi zagadnieniami teoretycznymi fotografii, nie tylko bogato ilustrowane relacje z wystaw, jakie miały miejsce w naszym kraju (akurat rok 2000 obfitował w takie wydarzenia), ale także prezentacje sylwetek polskich fotografów średniego i starszego pokolenia, opatrzone wyważonymi komentarzami (tu m.in. Wojciech Prażmowski, Waldemar Jama, Marian Shmidt, Andrzej Jerzy Lech, Ewa Andrzejewska i Janusz Leśniak).
W tym, liczącym 114 stron w formacie A4 tomie, najbardziej zaciekawił mnie artykuł pióra Marka Śniecińskiego, dotyczący słynnej agencji fotograficznej Magnum oraz wywiad z obecnym jej szefem – Rene Burrim, a szczególnie jego wypowiedź na temat obecnej kondycji tej firmy oraz ambitnej fotografii reportażowej. Zbyt długo tkwiliśmy w rutynowych czynnościach, które właściwie w ogóle nie mieściły się w obszarze dokumentu fotograficznego, gdzie trzeba być drapieżnym i wychodzić naprzeciw wydarzeniom. Usprawiedliwialiśmy się, że nie ma dla nich miejsca w gazetach, nie ma pieniędzy ani czasu. (…) W tej sytuacji pojawia się pytanie, jak dalej możemy fotografować, bo w końcu wciąż będą się pojawiać ludzie mający w sobie tę ciekawość, którą i ja miałem na początku (teraz nie mam już czasu ani ochoty, a być może i tej energii). A więc jak możemy stworzyć dla tych nowych, młodych fotografów możliwości pracy, takie jakie myśmy mieli kiedyś, gdy naprawdę z wielkim przekonaniem współpracowaliśmy z najważniejszymi czasopismami. To bardzo dobre i istotne pytanie, nietrudno jednak zauważyć, że nawet tak ambitne przedsięwzięcia jak „Fotografia” Zbigniewa Tomaszczuka lub fotograficzne numery „Formatu” Andrzeja Saja są na nie tylko połowiczną odpowiedzią.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- Faszyzm czai się wszędzie
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
|
|