Z okładki wakacyjnego numeru „Midrasza” spogląda na nas znajoma twarz. Pociągły owal, ostre rysy, przenikliwe spojrzenie. Twarz tak dobrze znana, że czasopismo spośród mnogości innych, ciasno poutykanych w gondolach, natychmiast przykuwa uwagę. Sięgam więc po ten zeszyt: na okładce widnieje podpis bohatera bloku artykułów, który opatrzono tytułem: Najskrytszy pisarz świata. Już samo to powinno wystarczyć – mowa będzie o Franzu Kafce.
Kilka jego zdjęć, które ze względu na częste publikacje wryły się wszystkim w pamięć, stało się paradoksalnie ikonami tajemnicy. Kafka ma wiele twarzy, ale nie ma tej jednej, prawdziwej. Nie da się, o czym świetnie wiedzą autorzy publikowanych w „Midraszu” artykułów, stworzyć pełnego portretu Kafki, nie da się nawet wykreślić jego antyportretu. Pomysł taki co prawda pojawia się w tekście Jana Gondowicza Dlaczego Kafka nie fotografował się z profilu?, ale ostatecznie upada, nie uzyskujemy także odpowiedzi na stawiane w tytule artykułu pytanie. Czymże mógłby zresztą być taki antyportret, jeśli nie konstrukcją słowną, za którą stoi nieprzenikniony cień?
Gondowicz, dywagując o antyportrecie, wskazuje, że wbrew potocznym wyobrażeniom trudno zamknąć Kafkę w formule schorowanego samotnika czy „zaszczutej kancelaryjnej myszy”. W istocie jesteśmy już tak przyzwyczajeni do pewnego wizerunku Kafki, że kiedy autor artykułu przedstawia nam go jako osobę aktywną fizycznie (pływanie, turystyczne marsze), żywotną, prowadzącą intensywne życie towarzyskie (liczne romanse, w tym z nieletnią), hardą wobec ojca i na każdym kroku podkreślającą swoją niezależność, może nam się wydawać, że czytamy o kimś zupełnie nieznanym. Taki niepokorny profil rzeczywiście mógłby być szkicem do antyportretu Kafki. Tymczasem pomysł na antyportret Kafki wziął się, z przywołanego na początku artykułu Gondowicza, surrealistycznego obrazu René Magritte’a Reprodukcja zabroniona, na którym widać człowieka stojącego przed lustrem. Jego odbicie jest tym, co widzimy my – obrazem mężczyzny stojącego do nas tyłem. I to jest chyba najcelniejsze ujęcie istoty Kafki jako osobowości pisarskiej i osoby prywatnej: możemy stawiać przed nim najróżniejsze lustra (interpretacyjne), a i tak nie zobaczymy jego twarzy.
Artykuł Gondowicza nie jest ani najbardziej odkrywczy, ani najbardziej interesujący z całego bloku tekstów. Staje się jednak punktem odniesienia dla pozostałych tekstów, pozwala spojrzeć na nie jak na swego rodzaju całość: podpowiada nam, dlaczego mimo ciągłych wysiłków, by pochwycić sylwetkę pisarza, wciąż nam się ona wymyka. Otóż Gondowicz wysuwa hipotezę, że Kafka świadomie zrezygnował z możliwości zrobienia sobie zdjęcia według najnowszej metody, jaką dysponowało przybyłe do Pragi objazdowe atelier, czyli wykonania fotografii osoby z pięciu stron na jednej kliszy. Jest to ta sama metoda, która rozsławiła jedno ze zdjęć Witkacego: Autoportret wielokrotny w lustrach. Pamiętamy mroczną twarz Witkacego w czterech odsłonach, w tym dwa profile (piąta odsłona to plecy). Słowo „odsłona” może być tu cokolwiek mylące, bo przecież taka odsłona niczego nie odsłania. Kafka podobnego zdjęcia sobie nie zrobił, chociaż miał możliwość. Jego decyzja mogła wynikać z niechęci wobec samej techniki, ale może było to coś więcej. Gondowicz pisze: „Nikt nie ma prawa – zdaje się sądzić Kafka – widzieć mnie bystrzej, niż sam się widzę”. Uważa, że autor Procesu stale próbował pogodzić w sobie dwie tendencje: ambicje związane z pisarskim zadaniem i pokorę wynikającą z surowej oceny siebie jako człowieka. Owe ambicja i pokora to jak dwie strony twarzy, tyle że nie ma między nimi zgody, przynajmniej dostrzegalnej, a możliwość ich pogodzenia kryje tajemnica Kafkowskiego profilu.
Jakie jeszcze lustra stawiają przed pisarzem autorzy tekstów składających się na 7-8 (75-76) numer „Midrasza”? Także takie, w których chcą się przejrzeć sami autorzy artykułów. Mówią oni o swoich związkach z pisarstwem Kafki, o osobistych fascynacjach i inspiracjach. Odnajdują w twórczości i życiu autora Przemiany kwestie związane z żydowską tożsamością (Joseph Kanofsky Lektura Kafki i odkrywanie żydowskiej tożsamości). Kanofsky pisze, że Kafka – tak jak i on sam – był nowoczesnym Żydem pozbawionym korzeni. Przywracanie związku z wewnętrznym Żydem jest tym, co zbliża go do pisarza. Wyróżnia szczególnie dwa teksty Kafki, odnajdując w nich odbicie osobistych problemów związanych z poczuciem alienacji ze społeczności żydowskiej, żydowską tradycją, z amerykańskim judaizmem końca XX wieku i osiąganiem coraz wyższych poziomów żydowskiej świadomości. Są to: Przed prawem, słynny fragment Procesu, i List do ojca. Podobny zestaw lektur pojawia się w przeprowadzonej przez Nathalie Felzenszwalbe i Colette Fiszman-Weibel rozmowie z Marthe’ą Robert, autorką książki La Verité Littéraire (Prawda literacka), w której rozważa ona związki Kafki i Freuda z judaizmem. Dla niej również oba te teksty świadczą o wpisanej w twórczość pisarza z Pragi problematyce tożsamości żydowskiej, na którą składa się i tradycja, i język jidysz, i poszukiwanie Prawa. Twierdzi ona, że „Kafka jest jednym z najbardziej skomplikowanych przypadków współczesnego judaizmu”.
Popkulturowy profil Kafki pojawia się w artykule Filmowe „Procesy” , w którym Małgorzata Burzyńska-Keller adaptację w reżyserii Orsona Wellesa przyrównuje do propozycji z menu McDonalda – „frytki są za słone, a shake – słodki”, a pozycję z repertuaru Teatru Telewizji, autorstwa Agnieszki Holland i Laco Adamika, chwali za próbę wpisania w krąg interpretacji filozoficzno-historycznych nawiązań do Holocaustu.
W pozostałych artykułach oczy autorów zwrócone są na Kafkę – człowieka prywatnego. Stawiając go przed swoimi lustrami, autorzy dostrzegają jego związki z teatrem i fascynację pewną aktorką, tajemniczą Madame Czyżyk (Bagaże Franza K.), rekonstruują dalsze, tragiczne, losy jego sióstr (Ostatnie drogi sióstr Franza Kafki), wydobywają na światło dzienne pragnienie pisarza, aby opuścić Pragę i wyjechać do Palestyny (Po południu film o Palestynie). Przedstawione fakty z biografii Kafki, dotąd raczej nieznane, choć nie przybliżają nas do rozwikłania tajemnicy jego profilu, to niewątpliwie zaciekawiają – najskrytszy pisarz świata wciąż coś przed nami ukrywa.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- Wyostrzony apetyt
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
|
|