„Dziennik Portowy” – „Tytuł” – „Kresy”
Wydawało się, że młodej poezji grozi zamknięcie w obiegach środowiskowych, w których czytali ją i omawiali jedynie koledzy po piórze. Może jednak coś się zmienia? Tak przynajmniej można pomyśleć po lekturze „Dziennika Portowego” nr 3 (2001).
Jednym z ośrodków „przyjacielskiego” obiegu literackiego wydawał się Fort Legnica w Legnicy , miejsce dorocznych spotkań dość wąskiej grupy poetów. Ukazująca się tam „Gazeta Forteczna” drukowała jedynie poetów z tego środowiska. Niedawno „Gazeta” zmieniła nazwę na „Dziennik Portowy” , wychodzi teraz bardziej regularnie, drukuje sporo tłumaczeń i zaprasza rozmaitych poetów. W nowym numerze pojawiają się postaci z różnych szkół poetyckich – niewiele wspólnego mają: Wojciech Bonowicz, Andrzej Sosnowski , czy Mariusz Grzebalski , poza tym , ze niedawno wydali nowe tomiki, właśnie w serii „Port Legnica”.
„Dziennik Portowy” składa się z wierszy, wywiadów i szkiców. Wywiady zawsze wydawały mi się w tym piśmie szczytem „kolesiowatości”, widać było, że rozmówcy bardzo się lubią, w związku z tym porozumiewają się półsłówkami, koleżeńską „grypserą”, a z samej rozmowy emanowało obopólne przeświadczenie, że właściwie nie ma o czym gadać. Tym razem rozmawiają ze sobą m.in. poeci, którzy niedawno tak ostro polemizowali na łamach „Tygodnika Powszechnego”: mianowicie Jacek Podsiadło i Jacek Gutorow. Z pamiętnej polemiki wynikało, że obaj zupełnie co innego rozumieją pod pojęciem „poezja”. Wywiady w tym numerze polegają właśnie na zderzeniu różnych języków, obcych światów i okazuje się, że w ten sposób poeci mogą powiedzieć, choć to trudne , coś o swoich wierszach. Wojciech Bonowicz tłumaczy dlaczego pisze wiersze posępne, krótkie i prawie pozbawione przecinków: trzeba pozostawiać to, co istotne, resztę wykreślać.
Poeci mówią dużo o krytyce literackiej. Niektórzy, jak Jacek Gutorow, sami się nią zajmują: Pewien język krytyczny traci powoli skuteczność . Kiedy po raz n-ty czytam w recenzji , czy szkicu , że Iks „stawia pytania egzystencjalne”, a Igrek „wadzi się z Bogiem”, to wiem, co będzie dalej. Nie chodzi o słuszność takich konstatacji, ale po prostu o ich retorykę, a więc o siłę oddziaływania na słuchacza. Jak widać chodzi o kwestie praktyczne. O znużenie językiem, który pewnie mówi prawdę, ale kojarzy się z salą lekcyjną, akademią, kołem polonistów etc. Z kolei Andrzej Sosnowski zauważa, że w wielu użytkowych tekstach krytycznych brakuje miłości do literatury i – co za tym idzie – poczucia, że rzeczywistość literatury jest zawsze nowa. Sosnowskiemu marzy się coś w rodzaju szkoły czytania i pisania dla ludzi, którzy zajmują się literaturą: Kiedyś i to mi się przyśniło: bezustanny szmer rozmów, głowy pochylone nad książkami, spacery po tych długich schodach i kolorowym rynku, wycieczki, kolacje, nocne sympozja w hotelu. Ludzie, którzy zajmują się literaturą powinni mieć trochę czasu i miejsca na osobności, na rekolekcje. Pisarz nie powinien czytać tego, co o nim piszą, z taką opinią wśród piszących możemy spotkać się bardzo często. A jednak całkiem życzliwie o tekstach krytycznych mówi choćby Olga Tokarczuk w nowym „Tytule” (3/2000): Czytam i przejmuję się. Było kilka takich, które mnie zabolały. Ale nawet wtedy myślę, krytyk może rozwijać autora. Pokazuje mu takie punkty widzenia, których autor w swoim twórczym amoku nie dostrzega. Wyobrażam sobie, że tak powinna działać krytyka. Krytyk to jest ktoś, kto ma dystans. Potrafi zobaczyć tekst w jakimś szerszym kontekście. I wtedy to może być twórcze.
Któż mógł się spodziewać, że wirus „kolesiowatości” zawędruje aż do „Kresów” (4/2000)? Nie pojawił się tam ani w postaci przychylnej recenzji pisanej przez krytyka zaprzyjaźnionego z autorem, ani w rozmowie, w tonie tak familiarnym, że nieczytelnym dla nieznajomych królika. Znalazł miejsce we fragmencie powieści Jarosława Klejnockiego, która ukaże się pod tytułem Jak nie zostałem menelem . Jak wynika z fragmentu, jest to pomieszanie lirycznych wspomnień z lat osiemdziesiątych: szkoła, kumple i Mokotów (wszyscy kochaliśmy Niziurskiego) i fragmentów quasi-dziennikowych pełnych autentycznych postaci – z komentarzami takimi chociażby: A Darek Nowacki radzi mi w liście, bym się zdecydował o czym to w końcu ma być ta opowieść. Albo lekki dystans podlany ironią, albo nostalgia z jej łzawą „duszaszczipatielną” – czy jak tam się mówi – nastrojowością. „Kolesiowatość” tej prozy jest całkowicie świadomą strategią – pisać nudno o rzeczach nudnych, zwyczajnych, o osobie i swoich kolegach, bo przecież nie da się nigdy Opisać Rzeczywistości. Proza ta wydaje się parodią wielu książek o latach osiemdziesiątych m.in. Jak zostałem pisarzem Andrzeja Stasiuka i rozmaitych tekstów ukazujących się w piśmie „Lampa i Iskra Boża”. Jest być może parodią nawet udaną, widać jednak, że „kolesiowatość” ma moc trującą.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- DEKALOG NA BIS
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
|
|