Nr 6 (53)
z dnia 22 lutego 2003
powrót do wydania bieżącego
 
  przegląd prasy       
   

W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
     
   
– „Opcje” –

     Robert Ostaszewski (w recenzji z książki Tomasza Białkowskiego Leze, „FA-art” 2002, nr 4) pisze o wykształceniu się w młodej literaturze wyrazistego nurtu „prozy ponurych marginesów rzeczywistości” powiązanej geograficznie z Północą i osobami prozaików takich jak Daniel Odija, Miłka Malzahn, Tomasz Białkowski, Mariusz Sieniewicz i Joanna Wilengowska. Warto się chyba zastanowić, czy w związku z potrzebą wynalezienia „prozy ponurych marginesów” pojęcie zaangażowania nie zostało przedwcześnie odesłane do lamusa.
     Czy młodzi twórcy są zatem zaangażowani? Na to pytanie, uwzględniając różne dziedziny sztuki, stara się odpowiedzieć najnowszy numer „Opcji” (nr 6/2002). Czy odpowiednikiem „młodej prozy Północy” mogą być debiuty trzydziestolatków opatrzone hasłem „Pokolenie 2000”? Czy współcześnie krytyk kształtuje jeszcze jakąkolwiek rzeczywistość literacką? Czy może jest tak, jak sugeruje tytuł tekstu Krzysztofa Uniłowskiego – „bezkrytyczna literatura, bezsilna krytyka”. Albo inaczej jeszcze – krytyka i literatura to dwa nie obchodzące się wzajemnie światy. Czy wielu krytyków mogłoby się podpisać pod zdaniem wtłaczającym w rodzaj nobilitującej donkiszoterii – „Jedyne »zaangażowanie«, które rozumiem i potrafię ogarnąć, to zaangażowanie po swojej własnej stronie, to obrona i propagowanie wszystkiego, co mi bliskie i dla mnie ważne (np. pewnego stylu czytania, pewnego sposobu myślenia). W sumie – obrona spraw beznadziejnych (innych bronić nie warto). Bez tego jednak nie ma po co pisać i czytać” (K. Uniłowski)? „Opcje” usiłują wyśledzić w sztuce zanikający gatunek ludzi stawiających na prawdziwość zamiast medialności, na brzydotę codzienności zamiast złudnego piękna świętowania, na bolesną często bezpośredniość zamiast fałszu eufemizmów, stawiających wreszcie na to, co, ich zdaniem, poraża swą istotnością i czego nie można uciszyć podjęciem zastępczego tematu, na co nie da się zamknąć oczu.
     Zaangażowanie, co zauważa Wojciech Kuczok w tekście Nieoglądalność, okazuje się nagle czymś wstydliwym, nieodpowiedzialnie naiwnym, ewentualnie – sprawą tabu. Lepiej o tym nie mówić, bo po co się wyłamywać, gdy wokół tyle „politycznie poprawnych” tematów – internet, esemesy, czatowanie, solaria, pubowe zaliczanie i szklanek, i opowieści. Wystarczy modnie, wystarczy wpisać się w „główny trend kulturowy”. Gdy zaatakowano WTC – wiersz o bólu, cierpieniu i załamaniu się trwałego systemu wartości; gdy pisemka dla kobiet pisują o cieszącym się powodzeniem sposobie na poznanie ukochanego przez internet – opowiadanie o parze, która w ten właśnie sposób się poznaje, a potem przy rzeczywistym poznaniu rozczarowuje się sobą; gdy triumfy święci Bridget Jones – masowa, adekwatna, rodzima produkcja; gdy blokersi w modzie – bezkrytyczne przyjęcie z otwartymi ramionami dresiarskiego światka dla literatury. A jednak zdarzają się ci, którzy są zaangażowani. Mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Taka konstatacja pobrzmiewa w tle każdego z tekstów śląskiego dwumiesięcznika. Oto margines medialności zajmujący się - paradoksalnie - czymś centralnie ważnym, choć skazanym na taki sam margines.
     Dlatego mój szacunek budzi konsekwencja Ingi Iwasiów, która promując feministyczne czytanie literatury unika ideologii, trzyma się własnego wyznacznika „nie sprzedawać się”. W rozmowie z Dariuszem Nowackim ujawnia zaangażowanie, pasję literaturoznawczą, opowiada o ideale nauczania (jest wykładowcą akademickim), mówi z przekonaniem – „Wierzę w literaturę i w czytanie”. Podobne nieobojętne zajmowanie się – tym razem sztuką – prezentuje w swoich tekstach Izabela Kowalczyk, która swój tekst Kanibanalizacja współczesnej kultury kończy dość przygnębiającym stwierdzeniem: „Kultura konsumpcyjna zagarnia wszelkie działania kontrkulturowe dla swych potrzeb, oswaja je, a wykorzystuje jedynie to, co nie zagraża porządkowi. W ten sposób krytyka zostaje osłabiona, a wręcz unicestwiona. Może więc to, co pozostaje w sztuce, to właśnie tworzenie doskonałych symulacji?”. Wobec takiego zagrożenia (bądź jedynie hipotetycznego prawdopodobieństwa), nie powinno się – moim zdaniem – przymykać oczu na owe „ponure marginesy rzeczywistości”, by powtórnie użyć określenia Roberta Ostaszewskiego.
     „Opcje” nie ograniczają się do dyskretnej, choć łatwo zauważalnej promocji zaangażowania. Starają się również pokazać, jak nieokreślonymi kategoriami są młodość, artyzm, zaangażowanie właśnie. Stach Szabłowski, wypowiadając się w tekście Czy rzeczywiście młodzi są młodzi, czyli bieda-boom na temat zaangażowania w kontekście opozycji młodzi-starzy, stwierdza: „Rzeczywistość należy kwestionować i zmieniać, ale z odrobiną zdrowego rozsądku. Dalej zaczyna się dziecinada. Nie wierzę, żeby »starzy«, do których zaczyna się zaliczać coraz większa liczba czołowych artystów lat 90., byli w stanie dokonać jakościowej zmiany na scenie polskiej sztuki. I to nie tylko dlatego, że »starzy«, jak to »starzy«, z biegiem czasu stają się coraz bardziej przewidywalni i choć wciąż dobrzy, to już cokolwiek opatrzeni. Rzecz raczej w tym, że wielu »starych« zbyt jest przywiązanych do roli Artysty. Rola ta w dotychczasowym kształcie nie jest, niestety, w przedstawieniu polskiego życia kulturalnego przewidziana i można ją odgrywać tylko w naszym teatrze kameralnym. Co do młodych, to mają nad starymi tę niezaprzeczalną przewagę, że są nowi. Nawet jeśli młodzi, en masse, nie zwalają z nóg swoimi propozycjami, to przynajmniej można mieć nadzieję, że jeszcze coś odmienią. »Starzy« takiej nadziei nie dają. I w tym upatruję głównego źródła runu na młodą sztukę”.
     Fakt, że motywem przewodnim ostatniego numeru „Opcji” jest akurat sprawa zaangażowania sztuki zdecydowanie sugeruje przesyt medialnością i związaną z nią sztucznością. „Opcje” opowiadają się za prawem twórców do własnego, niezależnego głosu, stają po stronie przegranych tylko z tego powodu, że priorytetem jest dla nich „ważne”, a nie „głośne”, „przesadnie rozdmuchane”. Pokazują jednocześnie, że długa droga jeszcze do tego, by na hasło „ponure marginesy rzeczywistości” nie przymykano oczu, a po otwarciu nie odwracano ich w stronę tematów banalnych i powierzchownych, po prostu łatwych.





wersja do wydrukowania

zobacz w najnowszym wydaniu:
Może się zacznie robić ciekawie…
Ukąszenie popowe
Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
„Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
Rokendrol w państwie pop
KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
POTOP POP-PAPKI
WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
Czas kanibalów
Przystanek „Paryż”
Spodziewane niespodzianki
Złudny i niebezpieczny
Faszyzm czai się wszędzie
OD KOŃCA DO POCZĄTKU
O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
Dreptanie wokół czerwonej zmory
Rozkoszne życie chełbi
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
Zielono mi
Roczniki siedemdziesiąte?
Od rytuału do boiska piłkarskiego
O potrzebie rastryzmu
Sen o Gombrowiczu
Pozytywnie
Manewry z dźwiękami
Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
Co tam, panie, na Litwie?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
Nostalgiczne klimaty
Wyostrzony apetyt
Szanujmy wspomnienia
Papier kontra ekran
Nie zagłaskać poety
Papier czy sieć?
Rutynowe działania pism fotograficznych
Papiery wartościowe
Kolesiowatość
MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
Zimowa trzynastka
Popkultura, ta chimeryczna pani
Patron – mistrz – nauczyciel?
Rita kontra Diana
Słodko-gorzkie „Kino”
O produkcji mód
Gorące problemy
GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
Bigos „Kresowy”
W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
KRAJOBRAZ MIEJSKI
Z DOLNEJ PÓŁKI
KINO POFESTIWALOWE
MATERIALNOŚĆ MEBLI
ŹLE JEST…
NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
JAZZ NIE ZNA GRANIC
WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
KINO I NOWE MEDIA
PO STRONIE WYOBRAŹNI
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
CZEKAJĄC NA PAPKINA
MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
MAŁA, UNIWERSALNA
Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
NASZE ULICE
Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
KRAJOBRAZ PO GDYNI
O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
KOMPUTER DO PODUSZKI?
NA USŁUGACH CIAŁA
WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
PARADA STAROŚCI
INKOWIE A SPRAWA POLSKA
CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
2002 W KINIE
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
Widoki z pokoju Morettiego
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
CZAR BOLLYWOODU
ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
WYRODNE DZIECI BACONA
CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
ANTENOWE SZUMY NOWE
BOOM NA ALBUM
O BŁAZNACH I PAJACACH
EKSPRESJA W OPRESJI
BARIERY DO POKONANIA
UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
NATURA WYNATURZEŃ
ZABAWNA PRZEMOC
DLATEGO RPG
WIEKI ALTERNATYWNE
CZARODZIEJ MIYAZAKI
DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
BO INACZEJ NIE UMI…
PORTRET BEZ TWARZY
BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
MODLITWA O KASKE
ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
TORUŃSCY IMIGRANCI
OFFOWA SIEĆ FILMOWA
BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
KONFERANSJERKA
CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
GRY WOJENNE
WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
DEMONTAŻ ATRAKCJI
POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
W CIENIU ZŁOTYCH PALM
3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
WSZYSCY Z HRABALA
NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
DALEKO OD NORMALNOŚCI
NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
ŁYDKA ACHILLESA
DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
CZAS GROZY
KOMU CYFRA?
APIAT’ KRYTYKA
NASZA MM
UWIERZCIE W LITERATURĘ!
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
FRAZY Z „FRAZY”
TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
I FOTOGRAFIA LECZY
STANY W PASKI
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
CZACHA DYMI...
DYSKRETNY UROK AZJI
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
FORUM CZESKIEGO JAZZU
NADAL BARDZO POTRZEBNE!
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
DEKALOG NA BIS
SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
WYBIJA PÓŁNOC?
A PO KAWIE SADDAM
TRZECIE OKO
ANGLIA JEST WYSPĄ!
CO W ZDROWYM CIELE
CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
PASJA
KOGO MASUJĄ MEDIA?
DWAJ PANOWIE A.
NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
ULEGANIE NA WEZWANIE
BERLIN PO MURZE
I WCZORAJ, I DZIŚ
MOJE MIASTO, A W NIM...
WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
TYLKO DLA PAŃ?
TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
NIE TAKIE POPULARNE?
FOTOGRAF I FILOZOF
MODNIE SEKSUALNA RITA
KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
NARODZINY SZPIEGOSTWA
ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
MADE IN CHINA
Proza pedagogicznych powikłań
„NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
MY, KOLABORANCI
zobacz w poprzednich wydaniach:
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
Od rytuału do boiska piłkarskiego
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI