– „Kino” –
Przy okazji omawiania listopadowego numeru „Kina” wspomniałam o felietonie Bożeny Janickiej, którego tematem były kobiety we współczesnym polskim kinie, a raczej – ich brak. Z kolei w grudniowym numerze Mirosław Przylipiak (Kompleks Piszczyka) pisze o ekranowych wcieleniach brzydszej płci i wizja, jaką kreśli – bynajmniej nie cieszy.
Dla Przylipiaka punktem wyjścia nie jest felieton Janickiej, tylko tekst Grażyny Stachówny Suczka, Cycofon, Faustyna i inne… („Kino” 7-8/2001), w którym autorka przedstawia kobiece bohaterki polskich filmów lat 90. I dochodzi do wniosków dosyć smutnych, gdyż okazuje się, że, z grubsza rzecz biorąc, kobiety są piękne i bezwzględne, albo ładne i głupie, niewierne, albo, ostatecznie, tylko brzydkie. Dla poparcia tej tezy wystarczyłoby przywołać złe kobiety z filmów Pasikowskiego albo gamę kobiecych stereotypów z Taty Ślesickiego z żoną – wariatką, teściową – wiedźmą i feministką – babochłopem z tle. Wydawałoby się, że wobec tak zarysowanego kobiecego drugiego planu (w ilu polskich filmach główną bohaterką jest kobieta?) Oni będą błyszczeć, tymczasem Przylipiak zaraz na wstępie zaprzecza podobnej sugestii: obraz polskiego mężczyzny wcale nie jest lepszy od wizerunku kobiety, ba, może nawet jest gorszy. Jak zatem wygląda, jaki jest, Polak na ekranie?
Przede wszystkim – jest pozbawiony poczucia własnej tożsamości. Przylipiak źródeł labilnej tożsamości dopatruje się w tradycji romantycznej – wszak już Walter Alf udawał Konrada Wallenroda, Gustaw zmieniał się w Konrada, a krewki Soplica pokutował za grzechy wdziewając habit księdza Robaka. A później, w XX wieku, mieliśmy Gombrowicza jako patrona demaskatorskiego nurtu w sztuce, pokazującego, jak chętnie wkładamy maski i przyprawiamy (albo dajemy sobie przyprawiać) rozmaite „gęby”. W powojennym polskim kinie symbolem bohatera o labilnej tożsamości jest Piszczyk z Zezowatego szczęścia Munka. Bohatera Kobieli postrzega się na ogół jako wzór człowieka zewnątrzsterownego, oportunistę, który dostosowuje się do realiów, głównie politycznych, Polski lat 30., 40. i 50. Przylipiak w swoim tekście swoiście rehabilituje tę postać, przyczyny jego zachowań upatrując nie w oportunizmie, ale, paradoksalnie, w idealizmie, potrzebie wiary w coś, co zapewni poczucie pewności, sensu i akceptację innych. Dochodzi do tego strach przed odrzuceniem i wstyd z powodu własnej powierzchowności, co prowadzi do identyfikowania się z różnymi grupami, nakładania masek, gdyż – jak sądzi bohater – to, jakim się jest naprawdę, nikogo nie obchodzi (czyż nie brzmi to bardzo współcześnie?).
Innym ciekawym przykładem gry z tożsamością, gdzie udawanie wynika z powodów historyczno-politycznych jest Seksmisja – ciekawe, ilu z nas ogląda film Machulskiego jako metaforę państwa totalitarnego, z którym walczy podziemna opozycja?
Najsilniejszą jednak grupę wśród bohaterów polskich filmów stanowią mitomani, budujący fałszywe wyobrażenie o sobie, najczęściej przy tym strojąc się w narodowe piórka polskich spraw i obowiązków. Przylipiak jako wyraziste przykłady podobnych postaw podaje Jak być kochaną Hasa i Aktorów prowincjonalnych Holland, których bohaterom, w obu przypadkach aktorom, sztuka miesza się z życiem, stąd też niszczą siebie i swoje partnerki (skądinąd te bohaterki, Felicja i Anka, to jedne z najciekawszych w naszym kinie). Nie zapominajmy też o odmianie mitomana, czyli erotomanie, stałym elemencie filmów chociażby Koterskiego.
Polak, jak wiadomo, nie ma czasu na miłość, bo jak się zakocha, to wybucha jakaś wojna (względnie powstanie, stan wojenny, etc.) i musi walczyć, a jeśli nie przelewa krwi to robi karierę. A presja sukcesu łamie kręgosłup moralny, czego sztandarowym przykładem Lutek Danielak z Wodzireja Falka. Dla autora tekstu jednak lepszą egzemplifikacją takiej postawy jest Borowiecki z wajdowskiej Ziemi Obiecanej, któremu, jako człowiekowi zdradzającemu po kolei wszystko i wszystkich, bliżej do zmieniającego się Piszczyka niż do idealnego lodzermenscha.
I na koniec Witek z Przypadku Kieślowskiego oraz Cezary z Przedwiośnia Bajona, czyli bohaterowie bez własnej tożsamości, bezrefleksyjnie grający role narzucone przez okoliczności. Co ciekawe, Baryka to jedyny przywołany tu bohater filmu z ostatniej dekady – Przylipiak poza wzmianką nie poświęca większej uwagi „macho po polsku” czyli bohaterom polskiego kina sensacyjnego. I chyba dobrze, bo po co kopać leżącego, gdy zarysowana wizja i tak jest dosyć przygnębiająca.
Ani orły, ani sokoły (o herosach szkoda nawet mówić), tylko Wallenrodzi z kompleksami – oto obraz mężczyzny w polskim kinie. Oczywiście Mirosławowi Przylipiakowi można byłoby zarzucić pewną tendencyjność w wyborze przykładów, które miałyby potwierdzać z góry założoną tezę. Tylko po co? Po pierwsze – czemu miałby służyć podobny tekst? Poprawieniu samopoczucia Grażyny Stachówny i innych kobiet oburzonych polską wizją kobiety na ekranie? Wytrąceniu z rąk feministek argumentów na to, że polskie kino jest mizoginiczne, bo wygląda na to, że przy okazji jest też antymęskie? Po drugie, usiłowałam przywołać jakieś pozytywne przykłady męskich bohaterów i okazało się, że nie jest to łatwe, bo w każdym – czy jest to Maciek Chełmicki, Kmicic czy Chopin – jest jakaś rysa. Okazuje się, że nawet na ekranie trudno o ideał. Stachówna winą za haniebny obraz polskiej kobiety obarcza reżyserów - mężczyzn, prezentujących na ekranie swoje lęki i frustracje. W związku z tym Przylipiak zapytuje, dlaczego swoją płeć traktują równie bezwzględnie (twórcami przywoływanych filmów są, poza Agnieszką Holland, sami panowie). Może w imię swoiście pojmowanego równouprawnienia? A gdyby tak w drugą stronę… Cóż, Polkom wypada chyba życzyć, aby kino było raczej sztuką kreacyjną niż mimetyczną.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- STANY W PASKI
- Pozytywnie
|
|