– „Kino” –
Listopad miesiącem polskiego kina – taki górnolotny wniosek można wysunąć po przejrzeniu prasy filmowej, choć powód jest prozaiczny: termin gdyńskiego festiwalu (koniec września) i cykl wydawniczy miesięczników. Sięgając po listopadowe „Kino” zastanawiałam się, czy krajobraz po Gdyni wpisuje się w smutek miesiąca, czy może (wersja optymistyczna) go rozprasza. Spróbujmy go nakreślić.
Kiedy niemal rok temu ówczesny minister kultury, Andrzej Celiński, dosyć ostro potraktował środowisko filmowe, likwidując m.in. Komitet Kinematografii, rozległ się lament, że to gwóźdź do trumny polskiego kina. Wydawało się wtedy, że w tej sytuacji nie odbędzie się gdyński festiwal, bo nie będzie co pokazywać. Obawy okazały się przesadzone: do głównego konkursu zgłoszono 21 filmów (część to produkcje telewizyjne). Niestety, tradycyjnie ilość nie przechodzi w jakość – z zamieszczonego w numerze rankingu wynika, że połowa z nich nie zasługuje nawet na mocną „trójkę” (skala 1-6) i nie dotyczy to wyłącznie obrazów młodych, mało doświadczonych twórców.
Honor „starych” (klasyków?) ratuje przede wszystkim Dzień świra Marka Koterskiego. Jerzy Płażewski komentując festiwal (Krokodyl a sprawa polska) w pełni popiera werdykt jury, podkreślając, iż jest to film pokazujący ...krokodyla. Krokodylem jest „wielki temat współczesny”, przedmiot pożądania wszystkich krytyków przygniecionych filmowymi adaptacjami klasyki literackiej. Okazuje się – jak wynika z tekstu – że żądanego gada, raczej w częściach niż w całości, można w kilku polskich filmach zobaczyć. Z różnym zresztą efektem, bo odmienne są intencje twórców sięgających po współczesne tematy. Według Płażewskiego o wiele lepiej przemawia do widzów metaforyczne obrazowanie konfliktów naszej współczesności niż niemal dosłowne ilustrowanie sensacyjnych nagłówków gazet. Innymi słowy: wolimy śledzić losy bohaterów Mojego miasta Marka Lechkiego niż podziwiać spryt komputerowych geniuszy w Hakerze Janusza Zaorskiego. Nic dziwnego, bo przecież więcej wśród nas jest takich, którzy nigdy nie opuszczą swojej smutnej kamienicy niż przebojowych hakerów potrafiących włamać się do rządowych baz danych.
„Idą młodzi” – takim szyldem opatrzono w „Kinie” grupę tekstów poświęconych filmom młodych reżyserów (trzeba zastrzec, że ów epitet niekoniecznie odnosić trzeba do metryki), pokazywanym zarówno w Gdyni, jak i w Koszalinie na Międzynarodowym Festiwalu Debiutów Filmowych w ramach Koszalińskich Spotkań „Młodzi i Film” (o imprezie, jej historii i tegorocznej edycji traktuje tekst Piotra Pawłowskiego). Najbardziej znaczący jest tytuł tekstu Bożeny Janickiej: Już są! Oni, czyli młodzi reżyserzy, głównie po szkołach filmowych (spośród siedemnastu debiutantów w dwóch gdyńskich konkursach tylko trzech było autentycznie offowych, czyli bez stosownego wykształcenia), szukający swojego miejsca w polskim kinie. W głównym jego nurcie odnajdzie się pewnie kilku, a reszta? Część może tego nawet nie chcieć, zadowalając się robieniem filmów dla elitarnej publiczności festiwali kina niezależnego, zaś innym po prostu się nie uda, niekoniecznie z powodu braku talentu, tylko np. odważnego producenta i dystrybutora.
Potencjalnie największe szanse mają laureaci, zarówno Gdyni, jak i Koszalina (miejmy nadzieję, że festiwalowa zasada, dotycząca głównie aktorów, w myśl której nagrodzony nie dostaje nowych propozycji – przestała obowiązywać). Wśród nich – Piotr Trzaskalski, którego obsypany gdyńskimi laurami Edi wygrał potem prestiżowy Warszawski Festiwal Filmowy i został polskim kandydatem do oscarowej nominacji. Oczywiście marzy nam się noc zarwana przez hollywoodzką galę z polskim akcentem, ale trzeba pamiętać o tym, że w kategorii najlepszego filmu zagranicznego wygrywają obrazy artystycznie znaczące, ale też – odpowiednio wypromowane. Nominację do studenckiego Oscara parę lat temu dostała za Pańcię Iwona Siekierzyńska, której debiut pełnometrażowy, Moje pieczone kurczaki, nagrodzono na obu imprezach, podobnie jak Moje miasto Marka Lechkiego – oba filmy można było obejrzeć w telewizyjnym „Kocham kino”, w ramach cyklu „Pokolenie 2000”. Według Płażewskiego warto zapamiętać też nazwisko Artura Więcka, którego Anioła w Krakowie nagrodziła koszalińska publiczność, i Radosława Markiewicza, autora Złomu. Ten ostatni film dostał nagrodę specjalną w konkursie Kina Niezależnego, zaś główna przypadła Kobiecie z papugą na ramieniu Ryszarda Macieja Nyczki. W numerze, obok recenzji nagrodzonych filmów, są wywiady z twórcami, które warto przeczytać, by dowiedzieć się, co i kto kształtuje wrażliwość młodego reżysera i jak trudno jest zadebiutować.
To, czy nagrodzeni młodzi nakręcą kolejny film, w głównej mierze zależy od tego, jak wyglądać będzie polska kinematografia. Zamieszczony w numerze wywiad z ministrem Waldemarem Dąbrowskim – napawa nieśmiałym optymizmem, bo zamiast Komitetu Kinematografii, którego formuła już się przeżyła, powstanie Instytut Sztuki Filmowej, który wspierać będzie produkcję filmów i odbudowę kultury filmowej w Polsce. Plany ministra niewątpliwie cieszą – oby udało się zrealizować przynajmniej ich część.
Krajobraz po Gdyni nie przypomina rajskiego ogrodu, ale daleko mu do pobojowiska i zgliszcz. Brakuje mu jednak ważnego elementu – kobiet. Bożena Janicka w swoim felietonie Baba z wozu zwraca uwagę na fakt nieprzyznania w Gdyni nagrody za pierwszoplanową rolę kobiecą i robi krótki przegląd bohaterek pokazywanych filmów. Wnioski są nieciekawe: brakuje interesujących postaci kobiecych. A przecież parę lat temu Andrzej Wajda pytany, kto byłby bohaterem trzeciej, po Człowieku z marmuru i Człowieku z żelaza, współczesnej części tryptyku, odpowiedział, że kobieta. Zatem gdzie te baby, przepraszam – kobiety? Może na przyszłorocznym gdyńskim festiwalu…
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- Pozytywnie
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- PARADA STAROŚCI
|
|