– „Kwartalnik Filmowy” –
Nowe medium przejmuje i wzbogaca funkcje starego – taka jest zasada rozwoju – co oznacza, że to drugie nie tyle znika, co się zmienia. Właśnie związkom kina z nowymi mediami (telewizja, Internet, etc.) poświęcony jest ostatni, podwójny (35-36) numer „Kwartalnika Filmowego”. Ten pokaźny tom to wymagająca lektura, zwłaszcza dla tych, którzy komputera używają wyłącznie jako maszyny do pisania, a multimedialny performance traktują w kategoriach artystycznego dziwactwa. Media cyfrowe na tyle opanowały naszą rzeczywistość, że warto (a może i trzeba) zdobyć się na intelektualny wysiłek i sięgnąć po niektóre teksty, chociażby po to, by dowiedzieć się, co ma wspólnego Eisenstein z MTV i jak inteligentny agent w przyszłości zmieni nasze życie. Szczególnie polecam trzy z nich.
„Tyle w nich naturalności, co w zupce w proszku” – mawiała moja współlokatorka wyrażając dezaprobatę dla Wielkiego Brata i generalnie – reality show. Cieszy ją zapewne, że Wielki Brat po trzech edycjach opuścił nasze ekrany, mniej pewnie fakt, iż sam program stał się częścią życia społecznego: wiemy czym jest „pokój zwierzeń”, przedszkolaki bawią się w nominowanie, a w Międzyzdrojach w ilości rozdanych autografów z Picią z I edycji może się mierzyć chyba tylko Cezary Pazura. Jesienią, wraz z nową ramówką telewizyjną, mogą pojawić się inne reality shows, stąd warto przeczytać tekst Ewy Mazierskiej Reality TV – próba analizy, dający wszechstronny opis gatunku. Mnie zainteresowały dwa aspekty. Po pierwsze – pewien paradoks związany z reality show jako gatunkiem postmodernistycznym: cechą postmodernizmu jest rozdrobnienie (wielość mediów i ich oferta sprawia, że mała liczba widzów ogląda to samo, co oznacza mniej wspólnych doświadczeń dzielonych z innymi), tymczasem B. B. , zwłaszcza przy nominacjach, miał bardzo wysoką oglądalność i stał się tematem rozmów i dyskusji zarówno wśród nastolatków, jak i autorytetów naukowych (dotyczy to również innych reality show – przypominam list polskich reżyserów w sprawie Amazonek). Po drugie, jakkolwiek bluźnierczo to brzmi, B. B. stał się częścią kultury narodowej i to nie tylko u nas – w Wielkiej Brytanii więcej ludzi głosowało na zwycięzcę programu niż brało udział w wyborach do parlamentu europejskiego czy władz lokalnych. Najbardziej interesujące jest to, jak w zależności od kraju („myśl globalnie, działaj lokalnie”) modyfikowana jest formuła programu. Autorka porównuje m.in. holenderską, brytyjską i polską wersję B. B., pokazując, że ów koloryt lokalny objawia się już na poziomie castingu: uczestnicy reprezentują nie przekrój całego społeczeństwa, tylko to, co akceptuje jego główny nurt. Można sobie wyobrazić, co działoby się, gdyby w Sękocinie znalazł się gej otwarcie mówiący o swojej orientacji seksualnej – a taka osoba wygrała w Anglii. Na nasze usprawiedliwienie: wśród brytyjskich uczestników nie było nikogo z nadwagą ani po 40., a my mamy Janusza i Manuelę. Jaki kraj, taki B. B. – prymitywna formuła, ale częściowo się sprawdza. I tak holenderski B. B. Mazierska charakteryzuje jako przyjacielski i pozbawiony pruderii seksualnej, w brytyjskim tryumfowała zasada fair play oraz przywiązanie realizatorów do dobrych manier objawiające się powściągliwością w pokazywaniu scen intymnych. Cechą polskiej wersji (I edycja – ciekawe byłoby porównanie wszystkich trzech) była wulgarność i mizoginizm. I może – jak przypuszcza Mazierska – nie oznacza to, że tacy są Polacy, tylko że uczestnikom narzucono taki styl zachowania. Winna jest stacja – producent, ale i po trosze my, widzowie żądni „prawdziwego życia” na ekranie, sprowadzającego się do przekleństw, kłótni i „momentów” w jaccuzzi. Tu nasuwa się pytanie o to, kto kształtuje gust w mediach: nadawcy czy odbiorcy. Innymi słowy: czy ludzie słuchają Britney Spears bo te piosenki nadaje radio, czy radio nadaje, bo ludzie ich słuchają. Prawda jak zwykle leży pewnie gdzieś pośrodku.
Pasjans to jedyna gra komputerowa, którą uruchamiam, stąd zaskakuje mnie fakt, iż istnieje spora grupa gier inspirowanych postacią wampira, zwłaszcza księcia Draculi. Oby były równie wciągające jak tekst Zbigniewa Wałaszewskiego o nich traktujący, będący w istocie historią ewolucji postaci wampira w literaturze, filmie i grach właśnie. W tych trzech mediach przebiegała ona tak samo: od nieokreślonego zła przychodzącego z zewnątrz (powieść Stokera, film z Belą Lugosim), poprzez stopniowe oddemonizowywanie, oswajanie przez narzucenie romantycznego kostiumu, do - w efekcie – uczłowieczenia, czego przykładem są Kroniki wampirów Anne Rice czy Dracula Coppoli. Zmieniała się też relacja odbiorca – bohater, widoczna zwłaszcza w przypadku gracza, który początkowo jest łowcą wampirów, potem człowiekiem zarażonym wampiryzmem, aż wreszcie staje się wampirem, ale nie do końca złym, bo – jak konkluduje autor – identyfikacja z postacią totalnie negatywną jest niemożliwa. I nie od dziś kultura popularna pod warstwą rozrywki przemyca wcale niebłahą treść.
Wampira rozpoznać można po zębach, ewentualnie pelerynie (jeśli to wampir tradycyjny) i te atrybuty zapewne eksponowałby jego portrecista. A co byłoby uwypuklone na naszym portrecie? Albo inaczej: co mówi o nas współczesny portret (a właściwie autoportret), jakim jest osobista strona WWW? O tym m.in. pisze w swoim tekście Portret w filmie, video i internecie George Lellis. Przyznam, iż refleksje nasuwające mi się po lekturze tego eseju są dosyć smutne, bo portret internetowy, chociaż multimedialny, bogaty we wszelkie, ciągle aktualizowane informacje, w istocie jest niedoskonały – brakuje w nim syntezy albo charakterystycznego szczegółu, tajemnicy. Na pewno nie założę własnej strony, bo konkluzja Lellisa, iż w przypadku portretu internetowego człowiek jest sumą swoich linków – jest przygnębiająca. Lepiej poszukać swojego Leonarda.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- NA USŁUGACH CIAŁA
- MADE IN CHINA
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
|
|