Nr 24 (35)
z dnia 22 sierpnia 2002
powrót do wydania bieżącego
 
  przegląd prasy       
   

ŹLE JEST…
     
   
„Res Publica Nowa” – „Znak” – „Krytyka Polityczna”.

     „Czuję się coraz bardziej nieswojo i obco w świecie polityki” - wyznaje Paweł Śpiewak w lipcowym numerze „Res Publiki Nowej” (wydanej pod hasłem „Demokracja czy dekoracja”). „Jak wielu moich przyjaciół, ogarnął mnie duch zwątpienia i rozczarowania. Niczego dobrego nie spodziewam się po politykach, po nowych pomysłach ustawodawców. Niechętnie kupuję gazety i staram się nie oglądać audycji politycznych. Wydaje mi się, że pożyteczniej spędzić można czas studiując Biblię albo wędrując po mapie polskiej pamięci”. Źle jest - pisze kilka stron dalej Marcin Król. Tak bardzo źle, że proponuje oddać cała władzę (na chwilę, co prawda) w ręce oświeconego Aleksandra Kwaśniewskiego, a demokrację na ten czas odwiesić na kołek. Wiem, że w tej propozycji wiele jest przekory. Ale źle jest.
     Jest źle z polską demokracją, z naszą sceną polityczną, naszymi instytucjami demokratycznymi. Jest źle z naszym samorządem, z naszym zaangażowaniem w życie publiczne… powtarzają autorzy czerwcowego „Znaku” (tym razem pod hasłem „Ucieczka od wolności? Polacy kontra polityka”). Tak fatalnie, że na pytanie redakcji, co mają zrobić dzisiaj młodzi ludzie widząc wszystkie nasze bolączki, Wiktor Osiatyński odpowiada: „Kiedy ja miałem dwadzieścia parę lat, stanąłem przed wyborem: zostawać czy emigrować? Było dla mnie całkowicie jasne, że chcę zostać. Gdybym dzisiaj miał dwadzieścia parę lat, to bym wyjechał…”. Czy grozi mam zalew czarnowidztwa? Czy to tylko przejaw rozgoryczenia elit ostatnimi wydarzeniami? Rozczarowania własnym wyborami i niedawnymi zaangażowaniami publicznymi? Zbyt proste byłyby to odpowiedzi. Bo nie jest najlepiej, nawet jeżeli rację na Tadeusz Szawiel głosząc - w tym samym numerze „Znaku” - że nie mamy do czynienia z ucieczką od demokracji, lecz raczej z nieufnością wobec instytucji politycznych. Jeżeli nawet idziemy gdzie indziej, czyli uciekamy w pozapolityczną sferę aktywności obywatelskiej, to czy możemy funkcjonować bez polityki? A że od niej uciekamy świadczą wypowiedzi studentów Uniwersytetu Warszawskiego zamieszczone tuż obok. „Ja czmychnęłam po drugich sfałszowanych wyborach. Polityka kojarzy nam się z rozpychaniem się łokciami” - mówi Monika Kazimieczak. A Radosław Dudzic dopowiada: „Zastanawiam się, czy w polityce w ogóle chodzi o dobro”.
     Jest źle, mówią także redaktorzy nowopowstałej warszawskiej „Krytyki Politycznej”. Jednym z objawów kryzysu jest brak dyskusji i sporów o to, co ważne i istotne. „Nie ma już o czym »rozmawiać« (»sporne kwestie« ani nie zostały rozwiązane, ani nie pociągają już nikogo). Nie ma też już do kogo mówić” - piszą w tekście programowym otwierającym pierwszy numer pisma. A jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest ograniczenie sporów do własnego środowiska, brak chęci i potrzeby słuchania innych. Twórcy „Krytyki” postanowili zmienić ten stan rzeczy i otworzyć szeroko swoje łamy (w przeciwieństwie do innych, oczywiście). I chociaż w tym programie dostrzec można wiele przesady (a chętnych do stworzenia „Kultury”-bis jest już spore gronko), to trzeba przyznać, że pierwszy numer jest więcej niż interesujący. A wzięto tu na ząb inteligencję, solidnie i z podbudową teoretyczną (m.in. zamieszczając fragmenty sławetnej Zdrady klerków Juliena Bendy). I okazało się, że źle jest, bo inteligencja przeżywa kryzys (jako grupa społeczna, oczywiście). Źle, bo nikt się z nią nie liczy. Źle, bo sami intelektualiści poszli na lep polityków, bo dali się uwieść mediom. Stali się konformistami, nie chcą narażać się tym, co są wpływowi (czyli wiadomo komu), bo „nasz intelektualista, pominąwszy rzadkie wyjątki chwalebnego lub nikczemnego autoramentu, mówi z wędzidłem w gębie, kluczy i wydziela watę”. Milczy, gdy trzeba mówić o antysemityzmie, szowinizmie, panoszącym się w Polsce klerykalizmie (to opinie Bohdana Chwedeńczuka). Jest źle, bo inteligencja nie porzuciła anachronicznego lewicowego krytycyzmu, za którym kryje się niechęć do własnego narodu i jego tradycji (Marek A. Cichocki). Bo „wśród naszej inteligencji wiele [...] pogardy dla ludzi prostych” (o. Jacek Salij OP). Źle jest wreszcie, bowiem polscy inteligenci popierali barbarzyńskie bombardowania Belgradu i chwalą papieża (Stefan Zgliczyński). Jak widać, każdy może znaleźć w tym wachlarzu opinii coś dla siebie.
     A może czas inteligencji po prostu się skończył? We wspominanym tu już numerze „Res Publiki Nowej” znalazł się przekład eseju Isaiaha Berlina Rola inteligencji (będący reakcją na wydarzenia 1968 roku). Przypomina w nim o szczególnym charakterze inteligencji rosyjskiej (co można także powiedzieć o naszej polskiej) powstałej na skutek osobliwego splotu okoliczności historycznych. Dzisiejszy czas jest inny - przestrzega Berlin. Należy zapomnieć o rewolucyjnej misji intelektualistów. Inteligencja narodziła się w warunkach braku wolności demokratycznej, reżimu nie mającego nic wspólnego ze światem liberalnym. Co więcej, obecnie jej zapędy rewolucyjne mogą być dla tego świata niebezpieczne. Nawet jeśli nie zgodzimy się z tym poglądem - jak czyni to Marcin Szuster we wprowadzeniu do tłumaczenia - nie ulega wątpliwości, że dzisiaj funkcje inteligencji muszą zostać inaczej opisane. Czy to oznacza konieczność pożegnania się z wartościami, z etosem inteligenckim? Kazimiera Szczuka znajduje go w działaniach „obywatelsko-tożsamościowych”, w akcjach ekologów, feministek, walczących o prawa mniejszości seksualnych, dzieci i zwierząt (ponownie „Krytyka Polityczna”). Zapewne wielu odnajdzie swoje miejsce w rozmaitych inicjatywach obywatelskich, w sferze pozapolitycznej. Ale nie wszyscy. I dobrze. Tylko, czy wyszukamy na listach kandydatów tych, którym zechcemy powierzyć swój los oddając głos w kolejnych wyborach. A może pozostaniemy w domu.
     





wersja do wydrukowania

zobacz w najnowszym wydaniu:
Może się zacznie robić ciekawie…
Ukąszenie popowe
Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
„Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
Rokendrol w państwie pop
KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
POTOP POP-PAPKI
WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
Czas kanibalów
Przystanek „Paryż”
Spodziewane niespodzianki
Złudny i niebezpieczny
Faszyzm czai się wszędzie
OD KOŃCA DO POCZĄTKU
O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
Dreptanie wokół czerwonej zmory
Rozkoszne życie chełbi
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
Zielono mi
Roczniki siedemdziesiąte?
Od rytuału do boiska piłkarskiego
O potrzebie rastryzmu
Sen o Gombrowiczu
Pozytywnie
Manewry z dźwiękami
Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
Co tam, panie, na Litwie?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
Nostalgiczne klimaty
Wyostrzony apetyt
Szanujmy wspomnienia
Papier kontra ekran
Nie zagłaskać poety
Papier czy sieć?
Rutynowe działania pism fotograficznych
Papiery wartościowe
Kolesiowatość
MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
Zimowa trzynastka
Popkultura, ta chimeryczna pani
Patron – mistrz – nauczyciel?
Rita kontra Diana
Słodko-gorzkie „Kino”
O produkcji mód
Gorące problemy
GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
Bigos „Kresowy”
W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
KRAJOBRAZ MIEJSKI
Z DOLNEJ PÓŁKI
KINO POFESTIWALOWE
MATERIALNOŚĆ MEBLI
NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
JAZZ NIE ZNA GRANIC
WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
KINO I NOWE MEDIA
PO STRONIE WYOBRAŹNI
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
CZEKAJĄC NA PAPKINA
MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
MAŁA, UNIWERSALNA
Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
NASZE ULICE
Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
KRAJOBRAZ PO GDYNI
O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
KOMPUTER DO PODUSZKI?
NA USŁUGACH CIAŁA
WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
PARADA STAROŚCI
INKOWIE A SPRAWA POLSKA
CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
2002 W KINIE
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
Widoki z pokoju Morettiego
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
CZAR BOLLYWOODU
ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
WYRODNE DZIECI BACONA
CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
ANTENOWE SZUMY NOWE
BOOM NA ALBUM
O BŁAZNACH I PAJACACH
EKSPRESJA W OPRESJI
BARIERY DO POKONANIA
UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
NATURA WYNATURZEŃ
ZABAWNA PRZEMOC
DLATEGO RPG
WIEKI ALTERNATYWNE
CZARODZIEJ MIYAZAKI
DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
BO INACZEJ NIE UMI…
PORTRET BEZ TWARZY
BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
MODLITWA O KASKE
ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
TORUŃSCY IMIGRANCI
OFFOWA SIEĆ FILMOWA
BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
KONFERANSJERKA
CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
GRY WOJENNE
WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
DEMONTAŻ ATRAKCJI
POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
W CIENIU ZŁOTYCH PALM
3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
WSZYSCY Z HRABALA
NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
DALEKO OD NORMALNOŚCI
NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
ŁYDKA ACHILLESA
DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
CZAS GROZY
KOMU CYFRA?
APIAT’ KRYTYKA
NASZA MM
UWIERZCIE W LITERATURĘ!
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
FRAZY Z „FRAZY”
TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
I FOTOGRAFIA LECZY
STANY W PASKI
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
CZACHA DYMI...
DYSKRETNY UROK AZJI
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
FORUM CZESKIEGO JAZZU
NADAL BARDZO POTRZEBNE!
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
DEKALOG NA BIS
SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
WYBIJA PÓŁNOC?
A PO KAWIE SADDAM
TRZECIE OKO
ANGLIA JEST WYSPĄ!
CO W ZDROWYM CIELE
CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
PASJA
KOGO MASUJĄ MEDIA?
DWAJ PANOWIE A.
NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
ULEGANIE NA WEZWANIE
BERLIN PO MURZE
I WCZORAJ, I DZIŚ
MOJE MIASTO, A W NIM...
WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
TYLKO DLA PAŃ?
TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
NIE TAKIE POPULARNE?
FOTOGRAF I FILOZOF
MODNIE SEKSUALNA RITA
KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
NARODZINY SZPIEGOSTWA
ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
MADE IN CHINA
Proza pedagogicznych powikłań
„NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
MY, KOLABORANCI
zobacz w poprzednich wydaniach:
Proza pedagogicznych powikłań
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
DLATEGO RPG