Każdy, kto choć trochę zna się na kucharzeniu, wie, że aby delektować się przepysznym bigosem, trzeba go długo gotować. Najnowszy numer „Kresów” powstawał bardzo długo, zawiera wiele rozmaitych ingrediencji, więc efekt końcowy jest bardzo interesujący. Ale na bok retoryka, w końcu kwartalnik literacki nie jest potrawą. Problem tkwi właśnie w owej długości powstawania, bo jeśli pierwszy tegoroczny numer pisma, które przecież sroce spod ogona nie wypadło, ma swoje miejsce i znaczenia w światku literackim, pokazuje się w księgarniach w lipcu, to coś ewidentnie musi być nie tak, jak powinno. Opóźnienie to wyniknęło – jak sądzę – z absurdalnej polityki Ministerstwa Kultury. Mamy kryzys, rząd tnie więc wydatki, zaczynając oczywiście od kultury. To jeszcze z bólem można zrozumieć i zaakceptować, wedle zasady: jest ciężko i każdy musi trochę pocierpieć (choć, nie czarujmy się, strategia likwidacyjna stosowana wobec kultury przyniesie nieodwracalne straty). Ale fakt, że Ministerstwo Kultury przez nieomal pół roku nie było w stanie określić jasnych zasada dofinansowywania czasopism literackich i podać kwot, jakie może na ten cel przeznaczyć – to już jest skandal. W tej sytuacji redakcje pism przeczekują, wstrzymują wydawanie kolejnych numerów, wypuszczają numery podwójne, obniżają honoraria autorów (i tak najczęściej symboliczne). Tyle tylko że część z nich doczeka się jedynie likwidacji…
Dosyć jednak biadolenia. Mam przed sobą nowe „Kresy” i raduje to moje serce tekstożercy. W mieszance tekstów i tematów przygotowanej przez redaktorów pisma znaleźć można grupę artykułów poświęconych literaturze XIX wieku. Numer otwiera tłumaczenie fragmentu książki Meyera H. Abramsa Natural Supernaturalism. Tradition and Revolution in Romantic Literature (1973). Fragment ów zatytułowany jest Apokalipsa poprzez wyobraźnię. Abrams na przykładzie romantycznej poezji angielskiej i niemieckiej pokazuje, jak wielki wpływ na kształtowanie się „ducha” literatury tego okresu miała Rewolucja Francuska. Cały tekst stanowi wnikliwy interpretacyjnie przegląd wątków millenarystycznych i apokaliptycznych w twórczości – dla przykładu – Wordswortha, Blake’a czy Hölderlina.
O Mickiewiczu można pisać bez końca, nic więc dziwnego, że w najnowszych „Kresach” znajduje się tekst Wojciecha Owczarskiego Metamorfozy Mickiewicza. Jednak o wiele ciekawsze wydają mi się miniszkice Jan Tomkowskiego, będące owocem przeszukiwania najbardziej zakurzonych półek bibliotecznych z piśmiennictwem dziewiętnastowiecznym. Tomkowski przypomina sylwetki i twórczość trzech „poetów przeklętych”, tworzących w drugiej połowie XIX wieku: Ludwika Brzozowskiego, Władysława Ordona (wł. Władysława Szansera/Szancera) oraz Mirona (wł. Aleksandara Michaux). Wszyscy mieli tragiczne biografie, które badacz w miarę możliwości stara się zrekonstruować. Brzozowski popełnił samobójstwo, Ordon spędził 35 lat w zakładzie psychiatrycznym, a Miron popadł w alkoholizm. Pozostawili po sobie niezbyt wiele tekstów (Brzozowski nie wydał choćby jednej książki), ich twórczość jest nierówna, ale – jak pokazuje Tomkowski – w wielu miejscach niezwykle interesująca, a nawet – nowatorska. Dla przykładu, badacz pisze, że „Jako twórca erotyków Ordon jest już właściwie prekursorem Tetmajera: opisuje mistykę pocałunku, ukazuje ’splątane ciała’ pośród białej pościeli, dostrzega erotyczne podteksty tańca”. Tomkowski w miniszkicach wskazuje nową ścieżkę poszukiwań dla historyków literatury XIX wieku. Jak dotąd tylko feministki dość gruntownie przekopały literaturę tego czasu, szukając nazwisk mniej znanych, niezbyt starannie opisanych tekstów, nowych chwytów interpretacyjnych. Ale feministki zajmowały się jedynie twórczością pisarek. Chyba więc jest już na najwyższa pora, żeby ktoś zajął się zagrzebanymi głęboko w niepamięci pisarzami.
„Kresowy” bigos zawiera nie tylko łakome kąski dla literaturoznawców. Zaraz po przejrzeniu spisu treści numeru przeczytałem opowiadanie Ingi Iwasiów Dziewictwo utracone z Małgorzatą. Tytuł jest nieco „drętwy”, chociaż – przyznać trzeba – chwytliwy. Nie tutaj jednak tkwi haczyk przygotowany na czytelnika. W zeszłym roku Iwasiów opublikowała tom wierszy Miłość; ciekawy, choć może nazbyt papierowy, za bardzo pisany głową (chociaż z drugiej strony, czy można pisać poezję miłosną jedynie emocjami, ciałem?). Teksty z tego tomu układały się w opowieść o miłości dojrzałej kobiety do… No właśnie, nie było wiadomo, czy obiektem miłości jest kobieta czy mężczyzna, ponieważ autorka starannie pozacierała gramatyczne wskaźniki rodzaju. Inna sprawa, że umieszczone w tym tomie fotki atrakcyjnej niewiasty sugerowały, że chodzi o związek lesbijski. W Dziewictwie utraconym z Małgorzatą autorka nie pozostawia czytelnikowi żadnych już wątpliwości. Iwasiów przedstawia historię dwóch kobiet: mającej za sobą nieudane związki z mężczyznami (to z jej punktu widzenia przedstawiane są wydarzenia) i lesbijki Małgorzaty. Przy czym tytułowe pozbawienie dziewictwa nie jest najważniejsze w tym tekście. Istotne jest to, co było tuż przed. Pierwsza z nich odkrywa, że jest zdolna pożądać i kochać kobietę. Zaczyna się jej gorączkowy pęd do spełnienia, które nie jest wcale łatwe. Musi przecież odkryć nowe formy dyskursu miłosnego, oswoić nieznane wcześniej przejawy seksualności, przełamać bariery. Nie tyle obyczajowe czy społeczne, ale raczej te, tkwiące w niej samej. Opowiadanie jest rozedrganym od emocji, ale przy tym bardzo wnikliwym, zapisem seksualnej inicjacji, a zarazem poszukiwań idealnego zespolenia miłości i seksu.
Również o „związkach” traktują opowiadania Cezarego Domarusa Fragmenty filmowe – wyznania Q i W Redłowie, ale tutaj mamy już do czynienia ze układami damsko-męskimi. I jeszcze jedna różnica pomiędzy historiami Iwasiów i Domarusa – bohaterowie w prozie pisarza reagują zdecydowanie mniej emocjonalnie niż bohaterki tekstu Iwasiów. Ich związki funkcjonują na zasadzie układu, pewnej umowy, dzięki której każda ze stron zaspokaja jakieś swoje potrzeby. Nie ma w nich namiętności, jest chłodna kalkulacja strat i zysków. Nawet zdrada nie wywołuje emocjonalnego wybuchu. Bohater W Redłowie tak komentuje własne zachowania po tym, jak dowiedział się, że Teresa ma przygody z innymi mężczyznami: „Nie dałem po sobie poznać, bo to nie przyniosłoby nic dobrego. Nie próbowaliśmy jeszcze kłótni, więc nie wiedziałem, czym to się może skończyć. Nie byłem ciekaw”. Dlaczego tak obszernie piszę o wątkach „romansowych” obecnych w prozie drukowanej w nowych „Kresach”? W ostatnich lata za tego rodzaju tematy raczej niechętnie brali się pisarze młodsi (czy – wieku średniego). Specjalistami od opisywania damsko-męskich (i nie tylko) powikłań stali się „starcy” naszej prozy. Czy drukowane w „Kresach” teksty świadczą, iż w tej kwestii coś zaczyna się zmieniać?
Warto jeszcze zwrócić uwagę w ostatnich „Kresach” na rozbudowany dział przekładów, w którym tłumaczka Katarina Šalamun-Biedrzycka prezentuje literaturę słoweńską. Znaleźć w nim można wiersze tamtejszych poetów młodego i średniego pokolenia (Primoža Čučnika, Barbary Korun, Taii Kramberger, Gorazda Kocijančiča) oraz próbki prozy starszych już pisarzy (Lojze Kovačiča, Rudiego Šeligo).
Na koniec tylko tyle: mam nadzieję, że na kolejny bigos „Kresowy” nie będę musiał czekać znowu pół roku.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- ANTENOWE SZUMY NOWE
|
|