– „Krasnogruda” –
Głównym bohaterem najnowszego, 14 (2001), numeru „Krasnogrudy” jest Jonas Mekas. Pojawienie się klasyka nowojorskiego undergroundu filmowego w sejneńskim nieregularniku, programowo zajmującym się „małymi ojczyznami Europy Środkowo-Wschodniej”, może wydawać się zaskakujące. Ale tylko na pierwszy rzut oka i tylko dla osób słabiej znających obszary Mekasowej aktywności twórczej, którą w dużej mierze „Krasnogruda” pioniersko przybliża. Ponieważ tylko część dokonań Mekasa została w piśmie redagowanym przez Krzysztofa Czyżewskiego wypunktowana, proponuję najpierw przyjrzeć się w trzech krótkich odsłonach postaci twórcy. Od razu też zaznaczam, że w 14 edycji „Krasnogrudy” znajduje się jeszcze wiele innych materiałów, których nie podejmuję się omawiać – dział poświęcony Mekasowi to zaledwie stronice 59-102 bardzo grubego numeru.
Mekas jako instytucja. Ten obszar działalności Jonasa Mekasa jest znany najlepiej. Autor Idylli semeniszkańskich przybywa do Nowego Jorku w 1949 roku jako litewski uchodźca wojenny i początkowo pracuje w Coca-Coli, potem w sklepie krawieckim oraz jako sprzątacz na statkach. Jego kariera człowieka-instytucji zaczyna się od 1952 r. kiedy zostaje dyrektorem programowym Film Study Group. Przeprowadza się na Manhattan i zaczyna tam organizować pokazy filmowe. Wydaje słynne czasopismo „Film Culture” i prowadzi rubrykę filmową w „Intro Bulletin”. W latach 1958-1976 redaguje kolumnę Movie Journal w „Village Voice”. W 1962 zakłada najważniejszą w dziejach kina organizację niezależnych twórców filmowych – Film Makers’ Cooperative. W pięć lat później współtworzy pierwszą spółdzielnię artystów „Soho” (od tej nazwy powstanie nazwa słynnej dzielnicy Nowego Jorku). Rok 1969 jest rokiem startu jego największego dzieła – Antologii, czyli instytucji której celem było dokumentowanie osiągnięć filmowego undergroundu.
Mekas jako filmowiec. W 1950 roku Mekas kupuje kamerę Bolexa, z którą od tamtego czasu się praktycznie nie rozstaje. Już w manifeście kina niezależnego, który ogłosił na początku lat 60., postuluje kręcenie filmów szorstkich, które przeciwstawią się wymuskanym i fałszywym obrazom hollywodzkim. Począwszy od 1963 roku realizuje filmy mające ambicję rejestrować rzeczywistość, w sumie około 20. Najsłynniejsze: Dzienniki, zapiski, szkice (1970), Wspomnienia z podróży na Litwę (1972) czy Kiedy szedłem przed siebie, widziałem krótkie mgnienie piękna (2000) to przykłady personal cinema – kina intymnego, domowego, prywatnego portretu rodzinnego, absolutnego przeciwieństwa kina sensacyjnego. Kina opartego na tysiącach krótkich ujęć, bez przemyślanego montażu. „Poprzez osobiste podejście do filmowania i montażu pragnę emocjonalnie wzbogacić ulotne chwile. (...) Interesuje mnie rejestrowanie trudno dostrzegalnych, subtelnych doświadczeń i emocji” – mówi reżyser. „Mam wrażenie, że jest to kino przyszłości” – doda na łamach „Gazety Wyborczej” Tadeusz Sobolewski.
Mekas jako poeta. Na dorobek poetycki Jonasa Mekasa składają się dwie książki: powstałe w obozie dla wysiedleńców w Niemczech (1947-1948) Idylle semeniszkańskie i napisane w Nowym Jorku Reminiscencje (wydane w 1972). Pisząc o poezji Mekasa należy mocno podkreślać związek autora z Litwą, na której się wychował – w niewielkiej miejscowości Semeniszki na północy kraju. Mało kto wie, że w dzieciństwie był pastuchem, pasł krowy. Wspomina to w ten sposób: „Dziesięć długich lat i jesieni spędziłem siedząc pod olchami, obok zagonów żyta czy na brzegu rzeki. Dziesięć jesieni więziło mnie, zmuszając do wpatrywania w ten krajobraz, wsłuchiwania się w każdy podmuch wiatru i każdy szelest deszczu na liściach olch. Patrzyłem przez cały czas, słuchałem, moje oczy przenikały wszystko na wylot, a przez cały ten czas nie odzywałem się ani słowem…” Na to słowo, które oddaje obraz rzeczy, w przypadku Mekasa nadchodzi czas, kiedy musi uciekać przed aresztowaniem przez Niemców i trafia do obozu pracy. Inspiracją dla powstania Idylli jest zatem – podobnie jak w przypadku wielu polskich twórców – tęsknota za krajem, za obrazami i chwilami arkadyjskiego dzieciństwa. W tekstach tych Mekas przyjmuje postawę „tułacza z musu”. Powstałe w Nowym Jorku Reminiscencje mają trochę inny charakter: autor żyje już w centrum Społeczeństwa Spektaklu, w centrum Molocha, w czasach największego nasilenia krytyki wysokorozwinętych społeczeństw (np. przez Ginsberga). Późne wiersze Mekasa, podobnie jak jego intymne kino, są próbą przywołania „bezpośredniego przeżycia” (Debord) natury, kontaktu z drugim człowiekiem utraconego na skutek opuszczenia Semeniszek i posługiwania się uwikłanym w symboliczność słowem czy kadrem.
Często zapomina się, że Jonas Mekas traktuje na równi trzy przedstawione powyżej poziomy swojej aktywności. Zazwyczaj pamięta się tylko o Mekasie-instytucji. Wprawdzie już choćby ta cząstka działalności stawia go w jednym rzędzie z najbardziej kultowymi artystami „stolicy stulecia” np. Andym Warholem czy Allenem Ginsbergiem, których znał i filmował, ale mimo wszystko jest to tylko jedna trzecia. Nie pamięta się także o litewskim pochodzeniu twórcy (podobnie jak o łemkowskich korzeniach Warhola). Bardzo słabo znany jest Mekas-filmowiec; filmów nie wyświetla się w kinach, można je obejrzeć tylko na wyjątkowych pokazach (w Polsce duży przegląd zaprezentowano na festiwalu w Sanoku w 2001 r.) Do moich największych przeżyć estetycznych należy seans pięciogodzinnego Kiedy szedłem przed siebie, widziałem krótkie mgnienie piękna. Film nie posiada żadnej fabuły, a jednak wciąga. Na koniec seansu słyszymy głos reżysera: „Drogi widzu, zapewne już się domyśliłeś, że nie lubię suspensu. Takie właśnie jest życie: dzień za dniem, sekunda za sekundą”. Prawdziwy rarytas natomiast to wiersze Mekasa. Początkowo były dostępne tylko po litewsku, w 1996 r. przetłumaczono je na angielski i wydano ze wstępem Czesława Miłosza (po angielsku można je także poczytać w sieci).
Jak zatem zatytułowany „Litwa Mekasa” dział monograficzny 14 numeru „Krasnogrudy” wywiązuje się z pionierskiej w kręgu naszego języka prezentacji? Otóż skupia się przede wszystkim na twórczości poetyckiej i instytucjonalnej autora. Dostajemy przekłady Idylli i Remniscencji pióra Krzysztofa Czyżewskiego oraz komentarze Czesława Miłosza i Vyta Bakaitisa. Znakomitym wprowadzeniem w underground jest tekst Davida E. Jamesa Jonas Mekas i nowojorski underground, będący wstępem do jego książki To Free the Cinema oraz wywiad Jak cień… przeprowadzony przez Jérôme Sansa. I chociaż instytucjonalna strona działalności Mekasa jest powszechnie znana (w sieci na przykład jest dostępnych kilka wywiadów), to sejneński periodyk rzeczywiście po raz pierwszy tak obficie przedstawia zagadnienie po polsku.
Jednak, co wydaje mi się dziwne, redakcja zrezygnowała z opisu dzieła filmowego Mekasa i to pomimo faktu, że artysta prawie w każdym filmie zaznacza swoje litewskie pochodzenie, a o przedstawienie Semeniszek jako „małej ojczyzny” przecież „Krasnogrudzie” głównie chodzi. W piśmie zatem paradoksalnie więcej Nowego Jorku niż Litwy. Oczywiście wytłumaczenie może być proste: „Krasnogruda” nie jest pismem filmowym i opis tej części twórczości Mekasa zostawia specjalistom. Taka argumentacja wydaje się jednak słaba, bo przecież filmy Mekasa dają się dobrze interpretować od strony antropologii, etnologii i wiedzy o kulturze czy regionie. Tę rzucającą się w oczy lukę w doborze materiału częściowo tylko wypełniają prezentowane „zamrożone obrazy” (Mekas), czyli kadry z filmów (w kolorze!), które rozsiane są po całym numerze.
W rezultacie najbardziej łakomym kęsem prezentacji staje się spora porcja poezji, którą w ten sposób komentuje Miłosz: „Wrażliwość Mekasa na niepowtarzalne światło, barwę, zapachy rodzinnej ziemi, (...) godna jest wizjonera potrafiącego najzwyklejsze szczegóły rzeczywistości wydźwignąć na wyższy poziom intensywności”. Vyt Bakaitis próbuje wskazać na późnołacińskie i średniowieczne inspiracje Idylli (np. struktura lamentu) obecne w litewskim oryginale. Ta poezja oparta na najprostszych obrazach (wiatr, deszcz, łąka, zapach wiosny, babie lato, itd.) wywoływanych przez pory roku, sprawia, że Semeniszki stają się ważnym miejscem na mapie Europy Środkowo-Wschodniej (zamieszczonej jak zwykle na początku periodyku). Związek z ideami przyświecającymi „Krasnogrudzie” potwierdza wprost Mekas odpowiadając na pytanie przeprowadzającego z nim wywiad Jérôme Sansa:
„ – Powiedziałeś, że jesteś regionalistą. Co to dla Ciebie znaczy?
- Myślę, że mnie to w pewien sposób określa, nie reprezentuję »wszystkiego czy wszystkich«; mam swój mały świat, w którym pracuję. Ktokolwiek deklaruje się jako internacjonalista czy globalista, jest głupcem. Cała idea globalizmu jest śmieszna albo nawet zła. Jedyna droga, żeby dotrzeć do innych to ta, której nauczyłem się od Dostojewskiego: być sobą tak bardzo, jak tylko potrafisz. Innymi słowy: być absolutnie regionalny.”
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- TRZECIE OKO
|
|