nr 11 (237)
z dnia 5 czerwca 2009
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | wybrane artykuły | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
Grzegorz Tomicki
Rozumie się samo przez się, iż mogłoby być lepiej, aniżeli jest. A nawet dużo lepiej. Ale porównywać to, co jest, do tego, co mogłoby być, gdyby było, jak byśmy chcieli, żeby było, ale nie jest, nigdy temu, co jest – jak by nie było jednak: realnemu – na dobre nie wyjdzie. Jednak atłasowa czapeczka ze świńskiego ucha dla tego, kto mi zdoła jak sześcioletniemu dziecku wytłumaczyć, dlaczego by raczej nie przyrównywać tego, co jest, z tym, co mogłoby być, gdyby było jeszcze gorzej, a nawet tak źle, że szkoda byłoby gadać.
M.K.E. Baczewski
Mogę wyobrazić sobie każdy dialog multikulturowy, łączenie się proletariuszy wszelkiej maści i najrozmaitszych orientacji seksualnych, najprzedziwniejsze alianse internacjonalistyczne, ale jednego jakoś moja biedna głowa nie może przyjąć za pewnik: debaty trzeźwego z pijanym. Są to światy wartości tak odmiennych, że można je uznać za wzór obcości.
Ktoś dobrze obeznany z obydwoma tymi stanami i ceniący sobie ich trudne do zakwestionowania walory nie znajdzie żadnego powodu, by się upierać, że mamy do czynienia z tą samą osobowością.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt