nr 22 (200)
z dnia 20 listopada 2007
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
Grzegorz Tomicki
Miejsce zająłem tedy wcale dogodne, pozycję przyjąłem konferencyjną i siedzę, otwarty na wszelką humanistyczną mądrość, tudzież heroiczne poszerzanie horyzontów, które choć nigdy nadto szerokie, to jednak niezwykle w ciasnocie swojej przytulne, bezpieczne i wymoszczone i nie tak szparko ich się człowiek dobrowolnie wyzbywa, ale czego się bo nie robi dla nauki i dobra ludzkości, a nawet własnego. Nie po to wszakże bierzemy udział w naukowych konferencjach, iżby z nich wychodzić nienaruszeni w naszych zaściankowych horyzontach.
M.K.E. Baczewski
Chodzi mi o samobójstwo jako formę narracji, o gatunek literacki, który zazwyczaj wzbudza niezdrowe emocje, mianowicie list samobójczy. Jest to twórczość najbardziej niepewna, bo skąd niby wiadomo, że upierdliwy rytuał korekty nie wyda się sub specie aeternitatis Rajem Utraconym? A poniechany przecinek nie przeważy szali najważniejszej Wagi?
To, co zostaje po samobójcy, ostatni komunikat, przesłanie i utwór – pozwala nam wysnuć bardzo prawdopodobne domniemanie, że jedynym przeznaczeniem człowieka jest uprawianie literatury.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt