nr 17 (195)
z dnia 5 września 2007
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | autorzy | archiwum
Ignacy Karpowicz
Łatwo zostać niezrozumianym. Niewiele rozumieją programy komputerowe, na przykład Word. Kiedy piszę, że Iks pyta Igreka, by wyjaśnić nieporozumienie, wordowski słownik podkreśla słowo „pyta”. Na szczęście na zielono, więc to nie błąd. Klikam i się dowiaduję, że „pyta” to wulgaryzm. Co prawda, moje „pyta” miało służyć niepobłądzeniu, a komputerowa pyta służy bawieniu bądź zapłodnieniu, ale – ja wiem swoje, a zielona falbanka pozostaje.
Łatwo zostać niezrozumianym. Zamiast komputerowego programu poręczniej skorzystać z drugiego człowieka.
M.K.E. Baczewski
Chętny do czytania jest w tym kraju zjawiskiem na tyle rzadkim, że indoktrynować go w jakikolwiek sposób widzi mi się wykroczeniem. Niech czyta na własną odpowiedzialność i z własnego wyboru. Niechaj nade wszystko czyta więcej – i odrzuca, co mu nie służy, bo wiadomo: strawa dla orła i koźlęcia niejednaka. A co, jeśli jakowaś lektura ubydli go ze szczętem (termin ten wbrew pozorom ma głębokie odniesienie heideggerowskie)? To ja już nie wiem. Nie wiem, co z bydleniem w ubydleniu. Po prostu nie wiem.
Grzegorz Tomicki
O imprezach poetyckich mniemanie mam takie, jakie mam. Jak powiada doktor Kukurowski: „Zarabiam kupę pieniędzy, ze wskazaniem na kupę”, jak to polonista. Tutaj podobnie. Zawsze więcej imprezy niż poezji. Poimprezować zawsze można, ale żeby zaraz wśród poetów? A jeszcze wśród kandydatów na poetów? A wśród kandydatów na kandydatów? Wśród poetów byłych, niedoszłych, poetów konkursowych, natchnionych, zaproszonych (jak ja), wyproszonych, hermetycznych, heretyckich, cherlawych, chwilowo nieobecnych itp.? Niebezpieczne to igraszki!
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt