Fotografia należy do dziedziny sztuki poważnej i jednocześnie jest obszarem rozmaitych prywatnych i mniej prywatnych poszukiwań. Gdyby się tak porządnie zastanawiać, to dysponujemy co najmniej dwoma przeciwstawnymi spojrzeniami na fotografię. Co je różni? Po pierwsze: teoria, a po drugie: wszystko inne. I teorię i wszystko inne serwuje najnowsza „FotoTAPETA” nr 2 (3) 2003, czyli trzeci numer drukowany, przedstawiając m.in. myśl jednego z najważniejszych filozofów fotografii, Vilema Flussera. Czytając pismo, proszę jednak pamiętać, że fotografia (z definicji) lubi wymykać się definicji.
Na brak definicji
skarży się Tomasz Konart w notatce Portrety utajone. Autor zastanawia się nad rozmaitymi punktami widzenia procesu fotografowania. Oto z punku widzenia psychologa aparat fotograficzny mógłby być narzędziem obrony przed rzeczywistością, dla artysty ważne może być autorstwo zdjęć, dla filozofa ważne jest, że aparat, niezależnie od powodu jego użycia robi zdjęcia: jest matką nowych bytów i impulsów poznawczych. Wciąż jednak autor odczuwa dotkliwy brak definicji fotografii. Lecz spokojnie, jeżeli Tomasz Konart uważnie przejrzy „FotoTAPETĘ” – już nie będzie się skarżył. Na pewno.
Filozofia fotografii
nie sięga wprawdzie starożytności, ale kształtuje się na bazie tradycji. Ma bardzo ważną funkcję do spełnienia, bowiem utrwalone na kliszy (i nie tylko) obrazy poddają się wszelkim prawom ludzkiego intelektu i regulacjom pojęć estetyki, są zatem zjawiskiem wytłumaczalnym poprzez filozofię (patrz królowa nauk).
Fotografia stała się już istotną dziedziną należącą do skomplikowanego świata sztuki, ale bez filozofii nie jest uprawomocniona w tej przynależności. Mając do dyspozycji teorię, wreszcie może być tematem najpoważniejszych dyskusji najpoważniejszych z ludzi, może wyjść spoza szpalt gazet do galerii oraz przyczynić się do twórczych, filozoficznych refleksji (co za kariera!).
Ten niewątpliwy potencjał fotografii trudno jest jednak wykorzystać i wielu uczonych łamało sobie nad teorią głowy. Na pewno zwycięsko z tych łamań wyszedł Vilem Flusser, Czech, który większą część życia spędził w Brazylii i Francji. Wiesław Michalak przedstawia jego myśl dosyć szczegółowo wraz z całym wachlarzem specjalistycznych pojęć, ale przypomina też jego sylwetkę, bo jak na prekursora przystało filozof ten
nie zażył sławy za życia,
zginął tragicznie, wyprawiając się po raz pierwszy po wielu latach do ojczyzny.
Flusser pisał głównie w języku niemieckim, uważanym za język filozofii ze względu na precyzję. A precyzyjna, solidna, podbudowa teoretyczna potrzebna jest fotografii, w tym także fotografii cyfrowej, jak rybie woda. Nadszedł bowiem czas jej uprawomocnienia jako pełnoprawnej i autonomicznej dziedziny sztuki.
Dla współczesnej myśli filozoficznej to niebagatelne i odpowiedzialne zadanie, którego z oczywistych przyczyn nie mogli się podjąć przodkowie. Oni jednak dali początek wielu flusserowskim wątkom. Na przykład metoda fenomenologiczna (patrz: branie rzeczywistości w nawias) doprowadziło Flusera do skonstruowania „kompleksu apparatus – operator” jako siły motywującej movens – wszelką zmianę w kulturze. Filozof podkreślał, iż zmiany technologii doprowadzają do powstania nowych form świadomości, doszedł do wniosku, że nade wszystko należy zwracać uwagę na relacje. To one są prawdziwe, a nie przedmioty. Poza tym istotne są dialogi, a nie ludzie (patrz Wittgenstein).
Flusser zbudował oryginalną koncepcję posthistorycznej filozofii komunikacji poprzez połączenie swoich idei z pomysłami Husserla, Bubera, Wittgensteina. W końcu stwierdził, że ostatecznym celem ludzkiej egzystencji jest kontemplacyjna przyjemność i celebracja (tu autor artykułu powołuje się na antyk). W takim świetle fotografia i fotografowanie w pełni realizują jedno i drugie, co czytelnik może sprawdzić natychmiast, poprzez kontemplację lub celebrację.
„Komunikowanie się z innym człowiekiem ma intencję zapominania o bezsensowności i samotności życia aż do śmierci i, w ten sposób, czyni życie znośnym” pisał Flusser. Dzięki temu funkcja sztuki wydaje się mieć wielce użytkowe konotacje. Ale komunikacja jest możliwa tylko wtedy, gdy dialog i dyskurs nawzajem się niwelują. Przy czym we współczesnym społeczeństwie dialog jest raczej utrudniony z powodu działania mediów i ze względu na „bizantyjską architekturę współczesnych instytucji, takich jak państwo, naród, partie polityczne”.
Fotografia jako akt komunikacji
pociąga za sobą nową systematyzację technik kulturowych. Można przyjąć za Flusserem, że fotografia służy za model wolności w społeczeństwie postindustrialnym. Badawcze rozróżnienie nauki, technologii i sztuki w kontekście fotografii przynosi mnóstwo interesujących wniosków. Zdaniem Flussera fotografia w sensie dosłownym zamraża wydarzenia w sceny i jest pierwszym obrazem posthistorycznym. Jej początku należy szukać nie w procesie abstrakcji, ale w procesie konkretyzacji (tu czytelnik może sobie zaszaleć interpretacyjnie, przechodząc od abstrahowania do rodzinnego albumu).
Obrazy prehistoryczne (malarstwo, witraże, itp.) były mapami, które pozwalały ich twórcom na orientowanie się w otaczającym środowisku. Obecnie kultura została podzielona na sferę narratywną i wizualną; ta pierwsza napędzała postęp (w sensie linearnym), rewolucję przemysłową i erę informatyczną, gdy wizualna z wolna sobie dotąd zanikała. To fotografie, zdaniem Flussera, zwróciły doświadczeniu percepcję i sztuczny podział na naukę oraz sztukę został pokonany! (uff!)
One nie są imaginacjami, lecz wizualizacjami
upierał się Flusser i twierdził, że obrazy fotograficzne ułożone są z molekuł związków srebra, a obrazy syntetyczne zaś to oczka siatki, która definiuje strukturę danych. Zatem fotografie nie są narratywne, lecz magiczne (termin to bynajmniej nie czarodziejski, ale antropologiczny!).
Flusser był również przeciwnikiem idei, że rzeczywistość i fikcja mogą być odróżnione od siebie za pomocą kryterium prawdy, proponował używanie kryterium prawdopodobieństwa. Kto lubi i ma do tego cierpliwość może zatem w kryteriach (względem fotografii) poszperać, a ćwicząc nowe, filozoficzne podejście do tematu proszę zwrócić uwagę w „FotoTAPECIE” na ciekawe prace Szymona Cegielskiego, temat: psy. Bardzo inspirujące jako zaczątek kontemplacji, celebracji oraz komunikacji w jednym.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- NIE TAKIE POPULARNE?
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
|
|