Czy festiwal w Cannes to najważniejsza impreza filmowa, pokazująca to, co we współczesnym kinie najciekawsze? Wielu miałoby wątpliwości, zwłaszcza po tegorocznej edycji, uznanej za jedną z najgorszych od lat. W lipcowym „Filmie” Elżbieta Ciapara (Kameralnie i rodzinnie) próbuje przekonać, że nie było aż tak źle, bo – obok filmów rzeczywiście nijakich i niedobrych – pojawiło się kilka znakomitych.
Niektóre zobaczyć można było w ramach pokazów pozakonkursowych, np. Osamę Siddiqa Barmaka, pierwszy rozrachunkowy afgański film, nakręcony po upadku talibów, pokazujący kraj religijnego totalitaryzmu. Autorka wspomina też o angielskim Young Adam, opartym na powieści Aleksandra Trocchiego, idola beatników. Zdaniem Ciapary, grający w nim główną rolę Ewan McGregor byłby faworytem w wyścigu o nagrodę dla najlepszego aktora – gdyby tylko film Davida Mackenzie walczył w konkursie. Obraz ten nie znalazł jednak uznania w oczach komisji kwalifikującej, a raczej – dyrektora artystycznego festiwalu, Thierry’ego Fremaux, który w praktyce sam decyduje o doborze filmów, skądinąd rzadko tłumacząc się ze swoich decyzji (a szkoda – bardzo chciałabym np. usłyszeć, jakie to wartości zauważył rok temu w koszmarze pt. Demonlover).
Według autorki można się jednak domyśleć, czym Fremaux kieruje się przy selekcji – jeden z tropów prowadzi do kina azjatyckiego, zwłaszcza chińskiego i japońskiego, ale, jak zauważa, w tym roku filmy z tamtego regionu raczej rozczarowały. Swoistym kryterium jest również nazwisko twórcy, kryterium ryzykownym, bo przecież i mistrzom zdarzają się wpadki. W tym roku przytrafiło się to – jeśli wierzyć korespondentce „Filmu” – André Téchiné, którego Les Égarés, opowieść o miłości dojrzałej kobiety i nastolatka, z II wojną światową w tle, mimo formalnego piękna jest wtórna. Podobnie, autorki nie zachwyciła zarówno uwspółcześniona adaptacja czechowowskiej Mewy w reżyserii Claude’a Millera, jak i poetycki Otets i syn Aleksandra Sokurowa (notabene zdobywca nagrody krytyków – FIPRESCI).
Nie wszyscy wielcy przestali robić dobre filmy – Ciapara pisze o nowym, błyskotliwym filmie Petera Greenaway’a Tulse Luper Suitcases, Part I. The Moab Story, który – wnioskując po samym tytule – pewnie zachwyci wielbicieli reżysera i zirytuje przeciwników jego artystycznych poszukiwań. A ponoć tym razem mamy do czynienia z megaeksperymentem: pokazany w Cannes film to I część trzyczęściowej sagi, którą uzupełnią 92 płyty DVD, serial telewizyjny, seria książek i strona www… właściwie trudno tu mówić o filmie jako takim – może dlatego Greenaway wyjechał z Cannes bez nagrody. Po długiej przerwie powrócił też Hector Babenco z zaangażowanym społecznie Carandiru (co nie przeszkodziło filmowi stać się kasowym przebojem w Brazylii). Zaangażowany – politycznie – był też film Samiry Makhmalbaf, jeszcze jeden obraz ukazujący ruinę, w jaką popadł Afganistan wskutek wojen i rządów talibów.
Cały festiwal odbywał się w cieniu polityki, bo spięcia na linii Paryż – Waszyngton dały się odczuć i na Riwierze. W konkursie bowiem znalazło się aż 5 filmów francuskich, w większości jednak słabych, poza Swimming Pool François Ozona, czarnej komedii z elementami thrillera, napisanej specjalnie dla Charlotte Rampling. Za to mało było kina amerykańskiego – nie pokazano nowych filmów Tarantino i braci Coen, oficjalnie z powodu ich nieukończenia na czas (to nie jest chyba wystarczające tłumaczenie, skoro, np. Człowiek z żelaza, zdobywca Złotej Palmy, został zaprezentowany w Cannes w niepełnej wersji). Za to w konkursie pojawił się nowy film Clinta Eastwooda pt. Mystic River. Obraz, kręcony w trakcie przygotowań USA do interwencji w Iraku, jest jawnie proamerykański, łącznie z patetyczną przemową wygłoszoną na tle gwiaździstego sztandaru (czy to aby ten sam reżyser, który zrobił Bez przebaczenia?). Przeciwwagą dla filmu Eastwooda był antyamerykański Dogville, nowy eksperyment Larsa von Triera, z Nicole Kidman jako ofiarą okrutnych mieszkańców małej osady. Dogville typowano na zwycięzcę festiwalu i gdyby tak się stało, to Duńczyk znalazłby się w gronie dwukrotnych laureatów Złotej Palmy, obok m.in. Coppoli i Kusturicy. Jury pod przewodnictwem Patrice’a Chéreau zadecydowało jednak inaczej, przyznając Grand Prix filmowi Uzak tureckiego reżysera Nuriego Bilge Ceylana, a Złotą Palmą nagradzając obraz Elephant Gusa Van Santa.
Gus Van Sant (w numerze jest również wywiad z reżyserem), związany z amerykańskim kinem niezależnym, od czasu do czasu flirtujący jednak z hollywoodzkimi wytwórniami (czego efektem choćby Buntownik z wyboru), tym razem zrealizował niemal paradokumentalny film telewizyjny, inspirowany tragicznymi wydarzeniami w Columbine. Historia dwóch uczniów szkoły średniej, którzy nagle zaczęli strzelać do nauczycieli i kolegów, stała się też punktem wyjścia dla Michaela Moore’a, który w głośnym dokumencie Bowling for Columbine wskazywał – jako przyczynę tragedii – zamiłowanie Amerykanów do broni i liberalne przepisy dotyczące jej posiadania. Elephant, którego tytuł został zapożyczony z filmu Alana Clarke’a, nakręconego dla BBC w 1989 roku i pokazującego przemoc w Irlandii Północnej – ogranicza się do relacji. Van Sant nie próbuje moralizować, udzielać odpowiedzi na pytania dotyczące przyczyn tego, co się stało i w tym – jak twierdzi autorka – tkwi siła filmu skłaniającego widza do refleksji.
Tak wyglądało Cannes 2003 z punktu widzenia Elżbiety Ciapary – może uda nam się skonfrontować jej wrażenia z własnymi, o ile jakiś procent tych filmów trafi, w ciągu najbliższych paru lat, na nasze ekrany. Nie muszę chyba dodawać, że tradycji stało się zadość i w Cannes zabrakło polskich akcentów. Zawsze można jednak sobie pomarzyć, że wkrótce (czyli za naszego życia) jakiemuś polskiemu reżyserowi odbije palma – Złota, oczywiście.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
|
|