Gdyby na Camerimage Złotą Żabę otrzymywał film najdłużej oklaskiwany, to ostatni festiwal bezapelacyjnie wygrałby, pokazywany poza konkursem, Makrokosmos – brawa towarzyszyły ostatnim napisom. A napisy były długie, bo obraz powstawał 3,5 roku, przy udziale 400 osób – 6 ekip nakręciło około 300 godzin materiału, odwiedzając 40 krajów na wszystkim kontynentach. O rozmiarach przedsięwzięcia i ogromie włożonej pracy świadczy chociażby fakt, iż filmowcy np. na Biegunie Południowym wśród pingwinów spędzili 5 miesięcy, a poświęcona im sekwencja trwa 2 minuty. Ale było warto, efekt jest odlotowy, dosłownie i w przenośni – nigdy świat ptaków nie był tak fascynujący jak w Makrokosmosie i przekonać się o tym mogą nawet ci, którzy w telewizji omijają kanały tematyczne typu National Geographic.
W grudniu w Łodzi wypełniona po brzegi widownia Teatru Wielkiego śledziła z zachwytem sunący po niebie sznur gęsi czy taniec żurawi i cieszyła się widząc, jak sprytna ara ucieka z klatki amazońskich kłusowników. Teraz wszyscy mogą spojrzeć na świat z ptasiej perspektywy, bo Makrokosmos (tytuł oryginalny, czyli Migrujące ptaki jest jednak lepszy) wszedł w tym miesiącu na nasze ekrany, a z kwietniowego „Filmu” dowiedzieć się czegoś bliższego na temat jego realizacji.
W udzielonym pismu wywiadzie reżyser, Jacques Perrin (bardziej znany jako producent, m.in. Mikrokosmosu, pokazującego 1 dzień z życia łąki) pytany o inspirację, przyznaje, że, prezentując niegdyś w swoim programie telewizyjnym dokument o Kanadyjczyku, Billu Lichtmannie, który jako pierwszy latał z ptakami – postanowił nakręcić film będący ukoronowaniem mitu Ikara. Założenie było proste: ekipa śledzi losy ptaków od wiosny do wiosny. Bohaterowie to w jednej połowie absolutni naturszczycy, a w drugiej – aktorzy po uprzednim przygotowaniu. Ekipa dysponowała około tysiącem jaj – ok. 60 ornitologów dbało o nie, a potem zajmowało się pisklętami (dla lepszego kontaktu nawet z nimi spali). Ptaki oswoiły się z ludźmi, więc możliwe był wspólne latanie – kamera też leci w szyku (używano lotni z zamontowanym silnikiem). Zwierzęta do tego stopnia zżyły się z filmowcami, że część z nich mieszka u Perrina, w Normandii.
Makrokosmos pokazuje wiele niezwykłych gatunków ptaków (niektóre np. przypominają psy) i ich rytuały. Jednocześnie – mimo iż sporo tu akcentów humorystycznych – są też sceny dramatyczne, pokazujące niebezpieczeństwa, na jakie ptaki są narażone, zarówno ze strony samej natury, jak i, niestety, cywilizacji. Widzowie, którzy widzieli film, mogą jednak odetchnąć (ale czy naprawdę?), bo kraby na plaży konsumowały podrzucony kawałek mięsa, a nie rybitwę ze złamanym skrzydłem, zaś topiący się w ropie ptak teraz pewnie lata gdzieś nad normandzkimi plażami. W Makrokosmosie, poza napisami informującymi o miejscach i gatunkach ptaków, nie ma żadnego komentarza. Twórcy dążyli raczej do stworzenia poetyckiej ptasiej baśni niż realistycznego filmu przyrodniczego, niemniej jednak ekologiczny morał jest bardzo czytelny.
Perrin i jego ekipa stosowali metodę imprintingu, polegającą na tym, że ptaki, po wykluciu, traktują jak matkę osobę, która się nimi opiekuje. Nie wszystkich jednak zwierzęcych aktorów można wyhodować w domu – o problemach wynikających z realizacji filmów przyrodniczych pisze Agnieszka Gortatowicz w tekście Reżyser na tropie. Na planie takiego filmu bywa nieprzyjemnie, np. gdy trzeba znosić ocierające się o stopy szczury albo przelatujące blisko twarzy nietoperze i to w jaskini, gdy wokół jest zupełnie ciemno...Nie do takich wyrzeczeń jest jednak zdolny słynny filmowiec David Attenborough, chcący tym razem uwiecznić tłuszczaki, żyjące w wenezuelskich jaskiniach ptaki, aktywne tylko nocą. Bywa też niebezpiecznie, bo nie sposób przewidzieć reakcji obserwowanych zwierząt – lwy zajęte zebrą mogą zainteresować się dwunogami z kamerą. Ekipa musi być stosunkowo mała, często reżyser jest jednocześnie operatorem – dopiero po zdjęciach później wkracza montażysta, kompozytor, biolog piszący komentarz i odczytujący go lektor. W realizacji filmu przyrodniczego momentem kluczowym i najtrudniejszym jest jednak casting – albo szuka się odpowiednich aktorów, albo czeka w strategicznym miejscu jak wodopój na pojawienie się gwiazdy. I trzeba wykazać się cierpliwością – autorka podaje przykład małżeństwa Beverly i Derecka Joubertów, które spędziło 20 lat w Botswanie, by filmować drapieżne koty. Istotny jest sprzęt – lekka kamera, długie obiektywy, bo na wózki i krany stosowane przy fabułach nie ma tu miejsca. Attenborough używa też minikamer – maleńkich urządzeń, które można umieścić w gniazdach albo wśród gałęzi. Jeszcze bardziej skomplikowane pod względem technicznym są sceny pod wodą, gdzie bierze się kilka kamer ze względu na brak możliwości wymiany taśmy.
Ponoć widzowie kanałów przyrodniczych najchętniej oglądają filmy pokazujące podwodny świat, zwłaszcza z delfinami w roli głównej. Lubią też – jak w fabule – miłość i przemoc. Makrokosmos też to pokazuje, choć oczywiście wolelibyśmy raczej oglądać same sceny zalotów, bo widząc agresję silniejszych wobec słabszych mamy świadomość tego, że to nie jest zwykły film i mały nie da nauczki dużemu. I musimy się z tym pogodzić, bo takie jest ptasie życie.
W Makrokosmosie nie ma żadnych trików komputerowych (to zresztą zasada filmów przyrodniczych w ogóle), poza widokami globu z lotu ptaka, które miały umocnić jego bajkowy aspekt. Magia tego filmu polega na tym, że czujemy się jak bohater Cudownej podróży przemierzający podniebne szlaki, o jakich nie śniło się naszym globtroterom. A przecież ptaki są obecne w naszym życiu od zawsze – widać czasami musimy coś zobaczyć na ekranie, by potem odkryć to w rzeczywistości. Zatem „kochajcie wróbelka dziewczęta”…
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- Rita kontra Diana
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
|
|