– „Pobocza” – „Topos” –
„Pobocza” (nr 4, 2002) określają się jako kwartalnik literacko-artystyczny poświęcony kulturze Europy Środkowej i Wschodniej. Pismo ukazuje się w Więcborku od 1998 roku, ale nieregularnie, z dużymi przerwami i dopiero ostatnio, dzięki edycjom w internecie, złapało rytm. W numerze z października 2002 wielokulturowy charakter czasopisma potwierdza przede wszystkim prezentacja wierszy autorów czeskich (Jaroslav Seifert, Emil Bok, Jaroslav Kovanda), słowackich (Stanislava Chrobakova, Karol Chmel), niemieckich (Georg Heym, Matthias Kneip) i polskich (Krzysztof Kuczkowski, Marek Bukowski). Blok poetycki jest bowiem najobszerniejszy, a do wierszy dołączone są krótkie noty o autorach lub szkice o ich twórczości, co wydaje się rzeczą dosyć rozsądną. Mamy więc (w ramach propedeutyki poetyckiej) obszerny esej o twórczości czeskiego Noblisty Seiferta, napisany przez Petra Hanuškę. Tom Spokój popołudniowy Jaroslava Kovandy recenzuje w „Poboczach” Ivo Harak (Przeciwpożarowe kurtyny poezji, przeł. Franciszek Nastulczyk). O wierszach Krzysztofa Kuczkowskiego pisze, dokonujący ich wyboru, Wiesław Trzeciakowski. Możemy przeczytać tegoż autora omówienie twórczości Matthiasa Kneipa, który, jako jedyny, prezentowany jest również fragmentami prozatorskimi.
Obszerne posłowie do wierszy Georga Heyma, które znaleźć można także w tłumaczonym przez Andrzeja Lama tomiku Armada nocy, dobrze zapoznaje z twórczością niemieckiego ekspresjonisty. Niewątpliwie Heym, rówieśnik Gottfrieda Benna, zasługuje na więcej uwagi. Taka sekwencja – zaprezentowanie sylwetki tłumacza Andrzeja Lama, wybór wierszy Georga Heyma, omówienie jego twórczości oraz odesłanie do pozostałego, wydanego już w Polsce, dorobku poety – wydaje mi się jako pomysł redakcyjny najbardziej trafiona w całym bloku poetyckim, zdecydowanie warta powtórzenia także w wypadku innych prezentowanych twórców.
Warte uwagi są również w „Poboczach” przedruki, znajdujące się w dziale Kronika kulturalna. W tym numerze wyjęte z prasy niemieckiej, wszystkie w tłumaczeniu Wiesława Trzeciakowskiego. Pierwszy z nich jest notą poświęconą zmarłej redaktor „Die Zeit”, Marion Doenhoff (Kochać, nie posiadając, Adam Krzemiński), drugi to recenzja z naprawdę krótkiej, liczącej 150 stron historii literatury niemieckiej Heinza Schlaffersa. Autor omówienia, Ulrich Raulff, wyraźnie podkreśla, że publikacja ta wyniknęła z mocnego przekonania Schlaffersa o inspirującej niemiecką literaturę myśli protestanckiej. Trzeci z przedruków dotyczy twórczości niemieckiej reżyser Margarethe von Trotta, która, mimo sławy międzynarodowej, w ojczyźnie nie jest doceniana. Paradoks nie taki znowu rzadki...
„Pobocza”, zgodnie ze swoim podtytułem, próbują formułę pisma rozszerzyć o tematy nieliterackie, możemy więc w ostatnim numerze przeczytać esej o fotografii (Michał Bukowski pisze o Janie Byrtusie). Zaprzyjaźniony z „Poboczami” „Topos” – do stron „Toposu” prowadzą na stronach „Poboczy” banery i odnośniki, papierowy „Topos” zaś, w nr 4-5/2002, zamieszcza reklamę „Poboczy” – określa się skromniej: dwumiesięcznikiem literackim. Jak oświadcza w słowie wstępnym (Czas Miłosza) redaktor naczelny Krzysztof Kuczkowski (skądinąd – jego wiersze znajdziemy w „Poboczach”) „Topos” dorósł do pisania o Miłoszu. Mam wrażenie, że i Miłosz stał się dla „Toposu” bardziej atrakcyjny, odkąd wydał Drugą przestrzeń. W każdym razie „Topos” w swoim podwójnym, poświeconym Miłoszowi numerze, traktuje Noblistę przede wszystkim jako poetę religijno-mistycznego. Na takich kwestiach w jego poezji koncentrują się bowiem autorzy szkiców. Jest to zgodne z deklaracją redaktora „Toposu” Piotra W. Lorkowskiego dotyczącą profilu pisma, a wyartykułowaną przy okazji wypowiedzi w ankiecie na temat młodej literatury rozpisanej przez krakowskie „Studium”. Redaktorem pisma Lorkowski przestał chyba być, deklaracja pozostała, a sprowadzała się, jeśli kogoś to ciekawi, do określenia „katolicki antypostmodernizm”. Najłatwiej chyba skojarzyć o co idzie na zasadzie kontrapunktu do „katolickiego postmodernizmu” środowiska „Frondy”.
Spośród tekstów o Miłoszu wyróżniają się dwa. Pewnie dlatego się wyróżniają, że nie wokół Miłoszowych epifanii, iluminacji i traktatów teologicznych krążą, podejmują natomiast inne tematy. Wojciech Kass pisze więc o słynnym Poemacie dla zdrajcy Gałczyńskiego, potępiającym zerwanie Miłosza z PRL-em, a jego uwaga skupia się na dwuznacznym stosunku Miłosza do Gałczyńskiego, nieukrywanej fascynacji autorem Zaczarowanej dorożki, częstokroć przez Miłosza wyrażanej. Drugi ze szkiców jest sprawną, akademicką, napisaną jak Bóg przykazał, analizą porównawczą dwóch wierszy: Ernesta Brylla Do Jonatana Swifta i wiersza Miłosza pod takim samym tytułem (Alina Tarnowska: Ernest Bryll „Do Jonatana Swifta”. W kręgu inspiracji Miłoszową wizją historii).
Czyż jednak, jakby pomimo wysiłków eseistów, nie wydaje się być najbardziej ciekawym fakt rodzinnych powiązań Miłosza z Sopotem? „Czas Miłosza zaczął się trzy lata wcześniej, wtedy to bowiem Wojciech Kass, dziennikarz lokalnej gazety „Tygodnik Sopot”, którą wówczas redagowałem, natrafił na pierwsze ślady związków Noblisty z naszym miastem” pisze w słowie wstępnym Krzysztof Kuczkowski. Mocne eksponowanie tych powiązań przez redaktora naczelnego „Toposu” każe nawet zastanawiać się, czy, gdyby nie odnaleziono śladów istnienia rodziny poety w tym mieście, Miłoszem w ogóle by się zajęto… Tak czy inaczej – odkryte związki z Sopotem to powód do pisania o poecie i jego poezji dobry jak każdy inny.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
|
|