|
|
Wspomnienia to na ogół lektury poważne i przejmujące, dające godziwe zajęcie szarym komórkom oraz angażujące emocje, a zarazem relaksacyjne, gdyż mowa w nich – mimo wszystko – o cudzych radościach i smutkach. Trafiają do nas, a jednak nas nie dotyczą. Cóż za ulga… A jeśli w naszej walizce zabrakło miejsca na książki wspomnieniowe, a to z uwagi na konieczność zabrania zapasowych kąpielówek i ciepłego swetra, zawsze możemy odnaleźć kiosk z gazetami lub najbliższą gminną czytelnię czasopism. W prasie kulturalnej wspomnień sporo.
|
|
|
|
|
Przeglądając dzisiejsze czasopisma, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż nadchodzi (lub już nadszedł) czas medialnego przesilenia literatury, mentalnej walki przyzwyczajeń i przewartościowań. To również walka o miejsce i przestrzeń prezentacji, czyli Gutenberg kontra Gates. Takie przynajmniej nasuwają się myśli, gdy porównuje się „Kartki” i „Megalopolis”. A jeśli się zważy i na to, iż to pierwsze pismo od dawna istnieje w obiegu literackim, zaś drugie dopiero wstępuje, reprezentując i prezentując nowe, młode nazwiska poezji i prozy – rzecz się wyostrza, stawia zdziwiony znak zapytania.
|
|
|