|
|
Czy Homer – gdyby żył dzisiaj – mógłby zostać wziętym scenarzystą filmowym? Musiałby zapewne zrezygnować z tego, co wyróżnia Iliadę, czyli słynnych chwytów retardacyjnych, bo trudno wyobrazić sobie na ekranie scenę pojedynku, w której walczący – zanim skrzyżują miecze – recytują genealogię swoich rodów. Nie byłoby słynnych porównań, epitetów, no i najbardziej znanych fragmentów tekstu, jak chociażby opisu poszczególnych warstw tarczy Achillesa, który powracał w sennych koszmarach kilku pokoleń studentów przygotowujących się do egzaminu z literatury antycznej. Zostałyby jednak same historie – opowieść o urażonej ambicji, miłości i zaślepieniu, zagładzie Troi i długim powrocie do domu sprytnego Odysa. I pomyśleć, że wszystko to przez nos pięknej Heleny.
|
|
|
|
|
„Zawsze poszukiwaliśmy wzorców, ale szczególnie ważne – w dobie propagowania indywidualizmu – jest ich indywidualny wybór i to, czym się w nim kierujemy” – mówi Maria Gołębiewska. Autorka Demontażu atrakcji przypomina, że wielu „uczestników kultury współczesnej” dokonuje wyborów, w tym estetycznych, nie kierując się określonymi wartościami, nawet nie dostrzegając konieczności ich rozpoznania. Mogą oni (uczestnicy) nabywać różne rzeczy i z tej różnorodności czerpać przyjemność, nie pytając siebie samych, jakiego rodzaju jest to przyjemność. A przecież jest to ważne pytanie.
|
|
|
|
|
Na praskiej Libni, w jednej z tych nadprzeciętnie zwyczajnych knajp, które stopniem niewidoczności mogłyby swobodnie rywalizować z poligonowym kamuflażem, pojawił się pewnego razu niezwykły osobnik. „I’m an American writer”, powiedział z pewną nieśmiałością, ale i ekscytacją w głosie. „Looking for Mr. Hrabal, you know, Czech writer”, zwracał się do wszystkich siedzących, lecz bez odzewu. Aż wreszcie, po którymś pytaniu, jeden z gości, jak sfinks przyczepiony do uchwytu kufla, obrócił się, pokazał na stolik w rogu, przy którym siedziało trzech mężczyzn, jeden młodszy i dwóch starszych, z wyglądu mniej więcej rówieśników. Brodaty beatnik podszedł i zapytał, który z nich to Hrabal. Hrabal spojrzał na swego starszego przyjaciela i ze stoickim spokojem, wskazując nań ręką, powiedział: „To je on”.
|
|
|