|
|
Kiedy czytam wiersz, który szybko się osuwa w jakiś jednolity sens i przy tym sensie najwyraźniej chce się zatrzymać, to często czuję, że muszę odejść z kwitkiem. Jest to właśnie kwitek rozumienia. Z kolei recenzje często dążą do tego, żeby pokazać kwitek rozumienia, i są niespokojne, kiedy im się to nie udaje, kiedy nie można z takim kwitkiem odejść, bo należałoby – bez niego – gdzieś wejść. Na co zazwyczaj nie ma miejsca ani czasu.
|
|
|