|
|
„Bridget Jones to ja” – deklarowało tysiące kobiet, gdy powieść Helen Fielding święciła triumfy na całym świecie. Sama na taką deklarację się nie zdobyłam, nie tylko dlatego, że nie przekroczyłam jeszcze kobiecego Rubikonu 30. urodzin, jednak powieść przeczytałam z przyjemnością, mając przy tym świadomość, że nie obcuję z wielkim dziełem literackim, a sympatycznym czytadłem niepozbawionym pewnego pazura. Autorka dowcipnie opisała męki współczesnej kobiety, która po prostu musi być doskonała w każdej dziedzinie swojego życia, co wmawiają jej kolorowe pisma i w czym pomóc mają rozmaite poradniki. Tylko że nijak do tej doskonałości nie da się dojść, bo przecież nie jesteśmy cyborgami. I daleka od ideału jest Bridget – ani specjalnie ładna, ani błyskotliwa – a w związku z tym bliska wielu kobietom, które walczą z nadwagą, a szukając partnera na całe życie, wciąż trafiają na emocjonalnych popaprańców.
|
|
|
|
|
„Szamanizm jednostki to doświadczenie totalne” – przypomina Przemysław Jędrowski, a poza tym twierdzi, że współczesny artysta konceptualny to szaman. Ciekawa opinia, niepozbawiona uroku oraz kilku punktów zaczepienia, które poznać można dzięki magazynowi o sztuce „ARTeon” nr 2/2004, a konkretnie: zamieszczonemu w nim artykułowi Negatyw. Otóż przyjęło się sądzić, że artysta pragnie kreować, mierzyć się z rzeczywistością, bo podejrzewa słusznie, że ma ona (rzeczywistość) coś więcej do zaoferowania, niż udostępnia zwykłemu śmiertelnikowi. Artysta jednak przeważnie nie ma pojęcia, jak dostać się do jej następnych warstw. Szaman to wie.
|
|
|
|
|
Mroczne uzależnienie od Bałtyku to nie jedyny temat eksplorowany przez Estończyków, choć powroty do tego motywu zdarzają się stosunkowo często. Asta Põldmäe w Odwilży w przejmujący sposób opisuje zdradę i jej niszczący wpływ na wszystkich, których dotyczy; opisuje skażenie samotnością i nagłe wyrzucenie na margines własnego życia. Człowiek staje się odrębnym światem, ale jego początek wiąże się właśnie z morzem: „Mąż i żona wracają do pokoju i siadają naprzeciwko siebie, za stołem, prostują plecy. Przedstawiciele dyplomatyczni, posłowie różnych światów. Światów, które jeszcze siebie nie poznały, które jeszcze dymią i jeszcze nie wystygły, bo zaledwie pół godziny temu wyłoniły się z morza”.
|
|
|