Nr 27 (74)
z dnia 2 października 2003
powrót do wydania bieżącego
 
przegląd prasy | autorzy | archiwum     
 

PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
   
Bernadetta Darska

   
   
Podobno normą jest dążenie do polepszenia swoich umiejętności, podobno normą jest stawianie sobie kolejnych celów, poprzeczek i ciągłe doskonalenie się – jednym słowem zbliżanie się do ideału. Jak się okazuje, nic bardziej mylnego. Rzeczywistość zdaje się to potwierdzać na każdym niemal kroku. I o tej pomyłce – że lepiej nie znaczy dobrze, a słabo, miernie, poniżej pewnego poziomu równa się odnieść sukces, traktuje najnowszy numer „Odry”.



 
    WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI

Konrad C. Kęder

   
   
Jeśli sądzić po ostatnim numerze „Czasu Kultury” (2-3/2003), formuła „gazety malarzy i poetów”, której nazwa to jednocześnie tytułu innego pisma z grodu Lecha, wydaje się być wybitnie charakterystyczna dla Poznania. W takiej formule jest oczywiście najważniejsze, jacy to malarze (czy raczej artyści sztuk plastycznych) i jacy poeci są publikowani, oraz kto i co o nich pisze, a inne materiały, jakkolwiek wpływają na ogólną prezencję pisma, schodzą na dalszy plan. I trzeba przyznać, że mieszanka firmowa fundowana przez „Czas Kultury” tym się różni od innych, że stanowi próbę połączenia nurtów poetyckich i plastycznych mocno odległych, ba, rzec można, że usiłuje godzić wodę z ogniem. Dokładniej: pewien konserwatyzm w poezji z galopującym liberalizmem w sztuce.



 
    ZABAWNA PRZEMOC

Katarzyna Wajda

   
   
Przestępcy budzą naszą sympatię, często podziw, być może dlatego, że ich ekranowy wizerunek odbiega od rzeczywistości – wystarczy zerknąć na relacje z procesów rodzimych gangsterów, którzy nie przypominają Travolty ani Reno pod żadnym względem. Właściwie to nic nowego – każdy średnio inteligentny widz wie, że kino to fikcja i tu strzelają na niby. Okazuje się jednak, że niekoniecznie tak jest. Piotr Skarbek podaje przykład kryminologa prowadzącego kursy dla policjantów i sędziów, który odkrył, że kursanci wiedzy na temat przestępców nie czerpali z badań czy praktyki, tylko z mediów, głównie kina. Śmieszą nas opowieści o tym, jak sto lat temu widzowie uciekali w popłochu widząc na ekranie pędzący pociąg, a okazuje się, że wcale nie jesteśmy dużo mądrzejsi.