Nr 6 (53)
z dnia 22 lutego 2003
powrót do wydania bieżącego
 
przegląd prasy | autorzy | archiwum     
 

NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
   
Miłka O. Malzahn

   
   
Do styczniowego numeru „Pozytywu” dołączona została specjalna książeczka dla młodych amatorów wąsko pojętej miłości. Konkretnie – dla młodych ludzi, którzy pierwszy raz. Nosi ona sensacyjny i adekwatny tytuł Zanim powiesz tak. „Pozytyw” włączył się zatem do akcji uświadamiającej i zrobił to w doskonałym stylu. Książeczkę (mały format) napisali wspólnie: Zbigniew Izdebski i Andrzej Jaczewski. Ładnym językiem ojczystym wytłumaczyli, tak po prostu, co i jak. Bez zadęć, domysłów i bez tego wszystkiego, co seks może uczynić niezdrowym. Opowiadając o potrzebach ciała starali się nie pominąć kwestii ducha oraz różnic psychicznych istniejących niewątpliwie między dziewczynkami i chłopcami. Konkrety, np. „wizyta u ginekologa” i jak myśleć o konsekwencjach, przeplatane są ilustracjami. A ponieważ to taka książeczka, którą warto wręczyć dorastającym pociechom, zilustrowana jest mądrze przez Jacka Kurzątkowskiego. Zdjęcia wprawdzie wstępnie uznano za cokolwiek wyzywające i poddano je obróbce komputerowej, ale rzeczywiście – w takiej postaci są delikatne, ulotne i na temat. Ich oryginały obejrzeć możne w samym piśmie.



 
    ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA

Katarzyna Wajda

   
   
Porozmawiaj z nią to film, który tradycyjnie w przypadku Almodovara – jednych zachwyca, drugich drażni. Przykładem takiego ambiwalentnego odbioru są dwa teksty ze styczniowego „Kina”: recenzja Grażyny Stachówny (Almodrama nr 14) i polemiczny wobec niej list Konrada J. Zarębskiego. Stachówna analizuje Porozmawiaj z nią jako następną almodramę – film o trudnej, skomplikowanej miłości, gdzie znane motywy twórczości Almodovara splatają się z nowymi. Zarębski z kolei traktuje utwór jako kolejny numer, jaki wykręcił widzom Pedro–Świntuszek, tym razem pokazując nekrofilię.



 
    W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE

Bernadetta Darska

   
   
Zaangażowanie, co zauważa Wojciech Kuczok w tekście Nieoglądalność, okazuje się nagle czymś wstydliwym, nieodpowiedzialnie naiwnym, ewentualnie – sprawą tabu. Lepiej o tym nie mówić, bo po co się wyłamywać, gdy wokół tyle „politycznie poprawnych” tematów – internet, esemesy, czatowanie, solaria, pubowe zaliczanie i szklanek, i opowieści. Wystarczy modnie, wystarczy wpisać się w „główny trend kulturowy”. Gdy zaatakowano WTC – wiersz o bólu, cierpieniu i załamaniu się trwałego systemu wartości; gdy pisemka dla kobiet pisują o cieszącym się powodzeniem sposobie na poznanie ukochanego przez internet – opowiadanie o parze, która w ten właśnie sposób się poznaje, a potem przy rzeczywistym poznaniu rozczarowuje się sobą; gdy triumfy święci Bridget Jones – masowa, adekwatna, rodzima produkcja; gdy blokersi w modzie – bezkrytyczne przyjęcie z otwartymi ramionami dresiarskiego światka dla literatury. A jednak zdarzają się ci, którzy są zaangażowani.