|
|
Ilekroć przeglądam pisma kulturalne, zwłaszcza te o niewielkim zasięgu i sile oddziaływania (słowo „niszowe” byłoby tu chyba adekwatnym określeniem), nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż opiniotwórczy margines jest szalenie gadatliwy, a do tego mówi rzeczy ważne, niebanalne, niekiedy – niewygodne. No i od razu pojawia się myśl: jaka szkoda!
|
|
|