|
|
O ile kiedyś przemysł pop musiał żerować na spontanicznych ruchach młodzieżowych, teraz połączone siły reklamodawców i mediów są w stanie wykreować zjawisko, które przyjmuje swój idealny kształt tylko w ich wirtualnym wymiarze i dopiero stamtąd determinuje rzeczywistość do naśladowania mody. Ten właśnie proces doskonale ilustruje w naszych realiach zamieszanie wokół fenomenu rzekomej kultury klubowej, której powodzenie i wizerunek określili spece od marketingu.
|
|
|