Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 10 z dnia 10 grudnia 2001

Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety

– „Fraza” –

     Najnowsza „Fraza” (nr 3/2001) dedykowana jest Czesławowi Miłoszowi. Oprócz wprowadzającej w pismo dedykacji zamieszczony został utwór poetycki Adama Lizakowskiego zatytułowany po prostu Miłosz (śmiało stający w zawody z klasyką peanu pochwalnego) oraz relacja autora wiersza ze spotkania z twórcą Pieska przydrożnego w Berkeley. Redakcja „Frazy” wiele miejsca poświęciła również innym klasykom. Wystarczy wskazać omówienie Karoliny Morawieckiej O Płaskorzeźbie Tadeusza Różewicza, tekst Marka Czuku interpretujący poezję Beaty Obertyńskiej czy analizę Iwony Mysiak, podejmującą trop istotnej roli zmysłu wzroku w twórczości Wisławy Szymborskiej.
     We „Frazie” pojawia się również literatura mniej klasyczna i mniej pomnikowa, choć równie (a może i bardziej) interesująca: wiersze Mariusza Grzebalskiego, Piotra Macierzyńskiego i Rafała Czopa, dla których klamrą może być chyba tylko zamieszczony po sąsiedzku tekst Ewy Zając o Kwartecie aleksandryjskim Lawrence’a Durrella, wysuwający tezę o literaturze jako palimpseście wedle klucza: hybrydyczne miasto – hybrydyczny tekst – palimpset. I istotnie – najnowsza „Fraza” jest literacko hybrydyczna, wielowątkowa, różnorodna.
     Hybrydycza, ponieważ tematem wiodącym numeru jest próba skrzyżowania i zespolenia dwóch trzymających się nadal na dystans biegunów polskiej literatury: emigracji i kraju. W zamieszczonych tekstach uwidacznia się chęć ponownego zdiagnozowania literatury emigracyjnej i omówienia jej w kontekście paralelnie funkcjonującej literatury i krytyki krajowej. Koresponduje z tym zagadnieniem problem uniwersalizmu poruszany przez Andrzeja Buszę w rozmowie z Bogdanem Czaykowskim. Busza, którego sylwetka prezentowana jest w dziale „Portrety” wskazuje na, skądinąd oczywistą, niejednoznaczność efektów globalizacji kultury. Niewątpliwym pozytywem jest możliwość poznania odmiennych kultur i doświadczanie stymulującego uczucia wielości, inności. Jednakże równolegle wielkim cieniem kładzie się na kulturze i sztuce unifikacja i dyktat jednego, najbardziej progresywnego medialnie dyskursu.
     Gdy zestawić tę wypowiedź z materiałami tyczącymi literatury emigracyjnej, szczególnie z rozmowami Bogdana Czaykowskiego i Adama Czerniawskiego „o krytykach i recenzentach warszawskich (krakowskich i innych)” okaże się, iż krajowa recepcja tego, co w polskim języku powstaje na obczyźnie, jest wysoce niedoskonała. Dyskutanci, związani swego czasu z „Kontynentami”, zwracają uwagę na ciągle problematyczną relację: emigracja – kraj oraz uświadamiają ogrom ignorancji towarzyszącej powstawaniu w Polsce krytycznoliterackich opracowań dotyczących dokonań emigracji. Polska krytyka krajowa ciąży ku „globalizacji”: ustanowienia jednego dyskursu i jednego zestawu nazwisk, nie podejmuje zaś tematu zróżnicowania, „wielojęzykowości” literatury emigracyjnej (w tym miejscu „dostaje się” Drewnowskiemu i jego książce Próba scalenia: Obiegi – wzorce – style). Zdaniem Czerniawkiego krytycy krajowi omawiają twórców pozakrajowych w odniesieniu li tylko do kraju. Z kolei Czaykowski dzieli krytyków poezji emigracyjnej (a rozszerzyć to można na krytyków jako takich) na trzy podstawowe grupy. Pierwszą stanowią ci, którzy wykazują tendencję topiczną, ich analizy mają charakter czysto akademicki, a recepcja poezji jest nastawiona na apriorycznie przyjętą tematykę utworów. Druga grupa krytyków to „klasyfikatorzy” – ci za wszelką cenę usiłują zaszeregować danego autora do obranego kierunku czy nurtu poetyckiego. Ostatnią, trzecią grupę stanowią krytycy, dla których omawiany tekst tak naprawdę mógłby nie istnieć – liczy się tylko erudycyjno-literackie samozadowolenie recenzującego. Czaykowski puentuje te zarzuty względem krytyki spostrzeżeniem, że oceny krytyczne zostały zastąpione przez odwoływanie się do „wygodnych” i „powtarzalnych” autorytetów.
     Co ciekawe – owe domaganie się wyjścia z izolacji, z nieistnienia, artykułowanie potrzeby otwarcia się na rzeczy nowe i potrzebę rzetelnego traktowania literatury emigracyjnej, ma przecież swe przełożenie krajowe, gdzie analogią dla opozycji emigracja – kraj jest układ centrum – prowincja. Tyle że ta druga opozycja wyraźnie wygasa i dopala się, coraz słabiej podsycana mniej lub bardziej zmruszałymi stereotypami, podczas gdy pierwsza, związania z sytuacją i stanem literatury na emigracji, pozostaje nadal aktualna i domaga się dyskusji. Przynajmniej takie sygnały wysyła najnowszy numer „Frazy”.
     

Mariusz Sieniewicz





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 10 z dnia 10 grudnia 2001