Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
wydanie wakacyjne z dnia 10 sierpnia 2001

Nostalgiczne klimaty

„Fraza” – „Odra” – „Arkusz” – „Twórczość”

     Przejrzawszy ostatnio czasopisma, poczułem się trochę jak Przemysław Czapliński, który widzi teksty nostalgiczne, gdzie tylko spojrzy. We „Frazie” znaleźć można cały blok materiałów (rozmowa z poetą i prozaikiem Bogdanem Loeblem, wiersze między innymi Wacława Kalety, proza Jerzego Fąfary) zatytułowany Nostalgie. Jednak najbardziej smakowity kąsek dla wielbicieli tego rodzaju klimatów znajduje się poza tym blokiem, na początku numeru rzeszowskiego pisma. Jest to nowa proza Włodzimierza Odojewskiego Jeszcze idę, wciąż tam jestem, patrzę.
     Tekst należy do rozrastającego się kłączowato cyklu podolskiego. Ukazany został w niej pojedynczy epizod: wyjazd Piotra Czerestwienskiego (postaci jak dotąd najpełniej zaprezentowanej w powieści Wyspa ocalenia) wraz ze stryjem do majątku w Leżach. Po raz kolejny Odojewski przenosi czytelnika na Podole czasu wojny, przedstawia świat Kresów tuż przed zagładą, przeczuwaną wyraźnie przez bohaterów opowiadania; świat, który zniknąć ma w wirze zła i nienawiści. Wspomnienie wyprawy do Leż okazuje się być jedynie snem starego już Piotra, którego budzi własny krzyk, i który zaraz znowu zapada w sen, aby śnić to samo od nowa. W tym miejscu narracja zapętla się, bo przecież raz uruchomiony kołowrotek pamięci zatrzymać może jedynie śmierć wspominającego.
     Prozę Odojewskiego publikują także inne czasopisma, co sugerować może, iż niebawem ukaże się nowa książka tego autora. Oby – w końcu nie tylko ja czekam niecierpliwie na następną, zapowiadaną już od lat część cyklu podolskiego, powieść Odejść, zapomnieć, żyć…. W „Odrze” przeczytałem kolejny odprysk historii Piotra Czerestwienskiego, Zapis zbrodni. „Arkusz” natomiast przedstawił innego rodzaju prozę Odojewskiego. Tekst Ikonka Siergija jest typową prozą wspomnieniową; ujęta w niej została historia „jarmarcznej ikonki”, nostalgicznego gadżetu, który towarzyszył pisarzowi nieomalże przez całe życie. Nowe prozy Odojewskiego nie są już może tak wirtuozowskie stylistycznie, jak chociażby Zasypie wszystko, zawieje… Momentami też – szczególnie widoczne jest to w Ikonce Siergija - pisarz nazbyt łopatologicznie wykłada własne przesłanie, jakby nie dowierzając kompetencjom czytelnika. Teksty autora Zmierzchu świata zachowały jednak „narkotyczną” moc, potrafią wciągnąć w wykreowany świat, zawładnąć wyobraźnią czytelnika.
     Sporo nostalgii i wypraw w przeszłość jest także w nowym numerze „Twórczości”. Znajduje się tam pierwsza część szkicu autobiograficznego profesora Henryka Markiewicza, Mój życiorys polonistyczny z historią w tle. Markiewicz zastrzega wprawdzie, że jest to jedynie „życiorys naukowy”, ale oprócz skrzętnie odnotowywanych lektur, pierwszych swoich tekstów, rozmaitych kulturowych fascynacji, daje jednak sporo informacji o własnych, dość powikłanych i – jak wskazuje już tytuł – mocno związanych z obrotami historii losach. Część pierwsza szkicu ukazuje wspomnienia dzieciństwa (Markiewicz urodził się w roku 1922), czasu nauki szkolnej; czasu przerwanego wybuchem II wojny. Sporo jest w tym tekście autoironii, dystansu wobec własnej osoby, niektóre jednak fragmenty są wprost przejmujące (szczególnie te dotyczące wywózki wgłąb ZSRR). Wspomnienia w tym fragmencie szkicu autobiograficznego doprowadzone zostały do roku 1947. Przyznam, że jestem niezmiernie ciekawy, w jaki sposób Markiewicz, który przecież miał „romans” z marksizmem, przedstawi lata „hańby domowej” naszej literatury. Dalszy ciąg Mojego życiorysu… ma się ukazać już w następnym numerze „Twórczości”.
     Również inni autorzy „Twórczości”, Danuta Danek i Henryk Bereza, spoglądają w przeszłość, tym razem przede wszystkim kultury i literatury. Danek przybliża „zapoznaną postać z dziejów kultury polskiej”, jednego z propagatorów psychoanalizy w naszym kraju, Gustawa Bychowskiego (1895 – 1972). Bychowski był przede wszystkim psychoterapeutą i popularyzatorem myśli Freuda, ale starał się również adaptować psychoanalizę do badań literackich. Pisał artykuły poświęcone między innymi Proustowi czy Whitmanowi. Za najważniejsze dzieło Bychowskiego z pogranicza literaturoznawstwa i psychologii uważana jest jednak książka Słowacki i jego dusza. Studium psychoanalityczne (1930), którą swego czasu bardzo wysoko cenił Juliusz Kleiner.
     W tekście Trwałość Bereza jeszcze raz bada pisarstwo Juliana Stryjkowskiego (czyżby impulsem do napisania tegoż tekstu stała się książka Piotra Szewca Syn kapłana, esej biograficzny poświęcony Stryjkowskiemu?). Bereza rozpatruje głównie stosunek Stryjkowskiego do – jak określa krytyk – „postulatu epickiego”, który narzucał pisarzom w okresie powojennym trudne do ominięcia schematy, replikujące banał czy nawet kicz. Jak zwykle w tekstach Berezy i tutaj można znaleźć kontrowersyjne rozpoznania i oceny. Bereza uważa na przykład Bieg do Fragalà za książkę, w której Stryjkowski nie sprzeniewierzył się pisarskiej suwerenności, mimo iż większość badaczy widzi w niej tekst pisany „na zamówienie”, niezbyt udaną realizację socrealistycznego schematu.
     A jeżeli ktoś będzie zmęczony nostalgicznymi klimatami i wyprawami w przeszłość, może sięgnąć w „Twórczości” po nowe wiersze Macieja Meleckiego albo dłuższą prozę Adama Kaczanowskiego, Wycieczkę.
     

Robert Ostaszewski





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
wydanie wakacyjne z dnia 10 sierpnia 2001