Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
wydanie przedpremierowe z dnia 20 czerwca 2001

Proza pedagogicznych powikłań

„Studium” – „FA-art”

     Czytelnik wysysający lekturowo tegoroczny 1. numer dwumiesięcznika literacko-artystycznego „Studium” i budujący sobie orientacyjne szuflady tematyczne, niechybnie natknie się na zbiór tekstów, które można by nazwać roboczo prozą pedagogicznych powikłań. Nie wiem, na ile jest to świadomy wybór redaktorów, na ile kwestia przypadku, a na ile moja intertekstualna i szufladkowa imaginacja, ale jak świszczący bumerang powrócił na łamy pisma problem „małej dziewczynki” w inicjacyjnej literaturze najnowszej – tak silnie zantagonizowany w sławnym onegdaj sporze Sosnowski – Dunin. „Studium” prozy pedagogicznych powikłań otwiera tekst Wojciecha Kuczoka Z „Gnoju” (2) , w którym zarysowuje się archetypiczny konflikt między ojcem a synem, owocujący brutalizacją świata rodzinnego, wychowawczym infernum, tyranią ojca i podskórnym nerwem kontestacji buntującego się syna. Innym tropem, choć w identycznym tyglu problematyki, podąża akcja opowiadania Patryka Skupniewicza p.t. Erlenkoenigin. Resentymenty i pretensje matki wobec małego synka doprowadzają do punktu kulminacyjnego — niedostępny rodzicom świat magii przenosi chłopca do baśniowej krainy, światu fizykalnemu i realnemu (czyli matce i ojcu) zostawiając jedynie „stygnące małe ciałko”. Z kolei Marek Skrzyński w Porze roku nie daje żadnych szans swojemu poczętemu, choć nienarodzonemu bohaterowi. Przerwana ciąża staje się zemstą dziecka zza grobu, powodującą rozpacz i potrzebę religijnego, metafizycznego oczyszczenia dorosłych. Jeśli jednak jest się już na tym świecie, jeśli problem rodziców nie doskwiera i nie ciąży, rozrasta się cień innego, bardzo przewrotnego tyrana – starszego brata. O tym pedagogicznym powikłaniu opowiada Darek Foks w pysznej (w sensie estetycznym) prozie pt. Starsi bracia nie śmierdzą.
     Zaznaczyć trzeba, iż bohaterami prozy Kuczoka, Skupniewicza i Foksa są mali chłopcy, co w kontekście zamieszczonej w numerze rozmowy z Wojciechem Kuczokiem rodzi zasadną nadzieję, iż niebawem pojawi się męska wersja Absolutnej amnezji, czemu niewątpliwie sekunduje po cichu Kinga Dunin w pieszczotliwym tekście na temat twórczości tegoż ostatniego. Może będzie to też ów „kit”, „mała narracja” młodej prozy, o której wspomina Dariusz Nowacki w czerwcowym wydaniu internetowego „FA-artu”. Tym bardziej, że taki na przykład Stasiuk, czy Varga nigdy nie ośmielili się napisać, jak to byli „małymi chłopczykami”.
     Poza prozą pedagogicznych powikłań w numerze bardzo dobrze skrojone, bez zbędnych ściegów wiersze Cezarego Domarusa, za to z lekką oniryczną fastrygą i dominującym motywem oka oraz równie ciekawe, klasyczną frazą podszyte wiersze Agnieszki Kuciak i Anny Podczaszy. Polecam.
     Zagranica przychodzi tym razem do „Studium” z Południa, oferując twórczość nowej poezji słoweńskiej. Dla niezorientowanych dodatkowo rozmowa z tłumaczką Katariną Šalamun-Biedrzycką, której chociażby takie stwierdzenie (w kontekście młodej poezji polskiej), iż „podobna sytuacja trwa w Słowenii już ponad dwadzieścia lat dłużej (podkr. – M.S.) i dlatego w Słowenii jest chyba więcej poetów, którzy już przezwyciężyli sytuację nazwaną przeze mnie minus minus (minus dla mnie i minus dla świata)…” zaostrza apetyt czytania i stępia pazurki polskiego egocentryzmu. No bo, że Hrabal, Czesi, to jeszcze jeszcze, ale że Słoweńcy też to to już przesada!…)
     W dziale recenzji, szkiców i polemik swoisty dwugłos Karola Maliszewskiego i Radosława Wiśniewskiego o poezji roczników siedemdziesiątych. Maliszewski (jakoś zdziwiony i pytający) dostrzega pokoleniowy amorfizm twórczości najmłodszych między innymi w braku programowej rewolty. Natomiast Wiśniewski (jakoś nihilistyczny i przygaszony z kolei) bardzo przytomnie podaje w wątpliwość istnienie czegoś takiego jak „programowość” i „pokolenie” twórców urodzonych po roku 1970. Chyba generacyjny lakmus polskiej poezji najmłodszej dalej będzie plamić tysiącami kolorów i do tego dalej będzie się rozwarstwiać. Jak na razie lakmus ten ma dwie warstwy: Kraków i „Czarny Śląsk”.
     

Mariusz Sieniewicz





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
wydanie przedpremierowe z dnia 20 czerwca 2001