Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 10 (92) z dnia 2 kwietnia 2004

PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE


     Nostalgia i lęk – oto uczucia towarzyszące mojej lekturze sieciowego magazynu „Esensja”. Dlaczego? Wchodzę na stronę z aktualnościami i czytam o konkursie na najstraszniejszego filmowego potwora. Dla ułatwienia dostaję tabelkę z tytułami filmów i imionami bohaterów, wśród nich zauważam niejakiego Damiena – słodkiego na pozór chłopca, w rzeczywistości szatańskie nasienie. I na niego mogłabym zagłosować, bo po Omenie nie mogłam zasnąć, a współlokatorka z akademika dostała ataku histerii, więc malec straszył skutecznie. Inny przykład: sięgam do archiwum i w ubiegłorocznym numerze grudniowym (nr 10/2003) znajduję tekst Konrada Wągrowskiego pt. My, ludzie, którzy lubią złe filmy. Nie chciałabym się deklarować jako zwolenniczka złych filmów, ale przyznam, że i mnie takowe zdarza się oglądać, a niegdyś po trosze byłam na nie skazana. Podobnie bowiem jak autor tekstu należę do roczników 70., których filmowe dojrzewanie związane było z boomem wideo lat 80., więc większość tytułów, jak Akademia Policyjna czy Commando, znam doskonale. Konradowi Wągrowskiemu winna jestem podziękowanie za to, że przypomniał mi jeden z największych koszmarów dzieciństwa (i wskazał jego sprawcę, reżysera Marka Piestraka): scenę z Testu pilota Pirxa, w której androidowi Calderowi rozrywają się ręce. Ciekawe, ilu dzisiejszych dwudziestolatków jeszcze to pamięta...
      Kilka miesięcy temu pisałam o „Esensji” jako atrakcyjnej trzydziestolatce, teraz muszę to potwierdzić, ba, przyznać, że zyskała na atrakcyjności, bo 2004 przyniósł spore zmiany w jej wyglądzie. Właściwie mamy teraz do dyspozycji dwie formy (redakcja mówi o tzw. „Esensji 3.0”) – serwis i magazyn, dzięki czemu możliwe jest chociażby zamieszczanie recenzji z filmów, których premiery odbyły się po zamknięciu danego numeru magazynu (vide tekst Jacka Łaszcza Tajemne przejście o Powrocie Zwiagincewa). I tradycyjnie mnóstwo linków, dodatkowo Esensjopedia, pozwalająca odnaleźć informacje np. o interesującym nas tytule.
      „To jest moje zdanie i ja je podzielam” – powtarzał mój pan profesor z poetyki. To zgrabne powiedzonko (skądinąd będące nie tylko semantycznym żartem) przypomniało mi się przy okazji przeglądania dyskusji redakcyjnych, zamieszczonych w dwóch ostatnich numerach „Esensji” (nr 1/2004 i 2/2004). Ich uczestnicy z pewnością mają swoje zdanie i je podzielają, z rzadka dając się przekonać adwersarzom, co akurat mnie specjalnie nie dziwi, bo przecież kino to nie matematyka, stąd dla jednego dwa i dwa to pięć, dla drugiego – zero. A same dyskusje uważam za bardzo cenną i interesującą część wspomnianych numerów, zwłaszcza że dotyczą filmów znanych, o których każdy ma swoje zdanie, przez siebie podzielane.
      To był niezły rok dla kina – tak chyba można podsumować dyskusję panów Michała Chacińskiego, Piotra Kozłowskiego, Tomasza Kujawskiego, Eryka Remiezowicza i Konrada Wągrowskiego o premierach 2003 w nr. 1/2004 (Porażki i sukcesy AD 2003). Młodzi kinomani rozmawiali zarówno o filmach rozrywkowych w rodzaju Piratów z Karaibów, jak i fantastyce (moje dodatkowe punkty za docenienie 28 dni później Boyle’a) czy animacji (dziś już wiemy, że to Gdzie jest Nemo? wygrał z Trio z Belleville w oscarowym wyścigu). I oczywiście nie mogło zabraknąć głośnych, ambitniejszych filmów na czele z Godzinami. Nie zapomniano też o polskim kinie, o które specjalnie upomniał się Michał Chaciński, słusznie wymieniając jako najważniejsze filmy Jakimowskiego, Barczyka i Niewolskiego. Podsumowaniem dyskusji jest ranking najlepszych filmów 2003, na czele którego znajdują się ex aequo Godziny i Władca Pierścieni: Dwie wieże. Mnie akurat takie zestawienie bardzo odpowiada, oba filmy zrobiły na mnie – z różnych powodów – duże wrażenie, ale wyobrażam sobie niesmak, jaki mogłoby wywołać u niektórych tzw. poważnych krytyków. Dla porównania, w styczniowym „Kinie” redakcja zamieściła swoją dziesiątkę (w tym roku to jedenastka), będącą wypadkową gustów poszczególnych dziennikarzy – i bezapelacyjnie wygrał Pokój syna Morettiego, o którym w „Esensji” nie było mowy. I szkoda, bo na to zasługiwał, podobnie jak Porozmawiaj z nią, Człowiek bez przeszłości czy Macrokosmos – ale to tytuły z mojej listy. Te dwa rankingi pokazują oczywiście odmienność gustów (może różnice pokoleniowe też odgrywają swoją rolę), ale i demokratyczny charakter medium: każdy w kinie szuka czegoś innego i co innego znajduje. Skądinąd zastanawiające, że jedyną osobą w „Kinie”, która w swojej dziesiątce umieściła film Jacksona (konsekwentnie, w zeszłym roku podała Drużynę pierścienia) jest Bożena Janicka – a złośliwi mówią, że Władca Pierścieni to kino dla dużych chłopców... A jeśli już pojawił się wątek feministyczny, to w przyszłorocznej dyskusji na łamach „Esensji” chętnie widziałabym jakąś kobietę.
      Marzec w „Esensji” jest królewski – nie da się po oscarowym deszczu zapomnieć o Powrocie króla, który to tryumf z satysfakcją odnotowuje we wstępniaku do nr. 2/2004 Konrad Wągrowski. I ma rację, że film – mimo że od premiery minęło już trochę czasu – ciągle wzbudza duże emocje, czego dowodem redakcyjna dyskusja, skądinąd przeprowadzona przed oscarową nocą. I z udziałem kobiety, Agnieszki Szady. W istocie ta rozmowa jest zbiorem monologów, ale czy mogło być inaczej? Trylogia Jacksona jest niezwykłym wydarzeniem w historii kina, łącznie z nieustającą kampanią promocyjną, ale przecież, przede wszystkim, to trzy filmy, które jednych zachwycają absolutnie, drugich mniej, a pozostałych wcale. I trudno tu o obiektywizm, a i kompromis nie jest chyba konieczny. Uczestnicy dyskusji raczej pozytywnie oceniają filmy Jacksona, doceniając np. trafny wybór obsady, ale zauważają też ewidentne wpadki, jak Armia Umarłych, która rzeczywiście przypomina monstra z Ghostbusters. Nie miejsce tu na streszczanie całej rozmowy, niech zatem jako podsumowanie posłuży komentarz Michała Chacińskiego, że owszem, można było zrobić na podstawie Tolkiena lepszy film, ale mógł też powstać znacznie gorszy.
      Swoista polifoniczność „Esensji” ma też swoje odzwierciedlenie w opiniach 10. zgryźliwych tetryków (to jeden z serwisów polecanych na stronach „Esensji”), którzy na bieżąco przyznają punkty, ale i – co cenniejsze – wygłaszają opinie na temat obejrzanych filmów. Dla niektórych czytelników podobne rankingi (i dyskusje) to rodzaj wskazówek, co warto zobaczyć, dla części – okazja do konfrontacji własnych odczuć z cudzymi, polemiki, bo w końcu nie musimy podzielać zdania innych, ale własne powinniśmy mieć. A moje jest takie, że najlepsza z trylogii jest Drużyna Pierścienia, potem Powrót króla i Dwie wieże. I ja je podzielam.

Katarzyna Wajda





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 10 (92) z dnia 2 kwietnia 2004