Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 35 (82) z dnia 22 grudnia 2003

SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA


     Szósty numer „artmixu”, internetowego pisma poświęconego sztuce, filmowi i feminizmowi, podporządkowany jest codzienności. Autorzy numeru przedstawiają twórców, dla których stała się ona inspiracją; pokazują rodzaj przekroczenia tkwiący w zajmowaniu się takim akurat tematem, a jednocześnie bardzo mocno akcentują kojarzenie codzienności z przestrzenią typowo kobiecą, prywatną. Przeniesienie jej w obszar publicznego, narażonego na spojrzenie i ocenę widza (odbiorcy sztuki), powoduje swoiste zrewolucjonizowanie myślenia o sztuce i widzenia sztuki. Następuje dowartościowanie codzienności za sprawą sztuki, ale jednocześnie nadanie głębszej wartości sztuce, bo jak twierdzi Jolanta Brach-Czaina, bez codzienności nie zrozumielibyśmy znaczeń niezwykłych. Może więc właśnie zwyczajność jako temat artystycznej refleksji otwiera nową drogę dla sztuki, zastanawia się „artmix”.
      Izabela Kowalczyk i Edyta Zierkiewicz w obszernym szkicu Sztuka codzienności – na wybranych przykładach twórczości polskich artystek stawiają tezę, że sztuka – co niewiele osób dostrzega – wyrasta z krzątactwa. Zazwyczaj mamy do czynienia z finalnym efektem dzieła, nie uświadamiając sobie żmudnego niejednokrotnie procesu przygotowań. Autorki szkicu pokazują, jak często życie i sztuka okazywały się wobec siebie konkurencyjne, i jak często kobiety musiały odsuwać na bok swoje ambicje artystyczne, by sprostać wyzwaniom codzienności. Wymowny przykład to Katarzyna Kobro, która, nie mogąc doprosić się pieniędzy od męża na zakup drewna na opał, porąbała własne rzeźby, aby zapewnić dziecku ciepło w domu. Dostrzegają, że coraz częstsze staje się wykorzystanie pozornie mało istotnych, ulotnych przejawów codzienności do tworzenia sztuki i do przewartościowania jej znaczeń. Wpisuje się w to miedzy innymi Julita Wójcik i jej obieranie ziemniaków w Zachęcie, a także Kolumna Kurzu Hanny Nowickiej-Grochal (wypełnianie pieczołowicie zbieranym kurzem kolumny wysokości przeciętnego człowieka). Sztuka ściągnięta do przyziemnego poziomu... A może sprowadzona do fundamentalnych pytań i rozważań, a więc – paradoksalnie – podniesiona do poziomu wyższego? Sztuka codzienności ma w sobie rodzaj siły sprawczej, bo jak twierdzą autorki: „Artystki takie jak Wójcik nie tylko nadają moc temu, co słabe, formę temu, co rozmyte, a kształt temu, co niejasne, ale wręcz to afirmują”. Zdaniem Kowalczyk i Zierkiewicz sztuka zajmująca się zwyczajnością daje pretekst do zastanowienia się nad losem człowieka w ogóle, jest polem do filozoficznego potraktowania losu człowieka na jego bardzo podstawowym poziomie: „Poprzez sztukę codzienności następuje też rozpoznawanie głębokiego sensu codzienności, która kiedyś utożsamiana była z rutyną, ogłupiającą, wyjałowiającą z refleksji. Tutaj – także poprzez odwołanie się do filozoficznych rozważań – codzienność jawi się jako warta uwagi, konotująca sensy dotyczące całego naszego istnienia”.
      Dużo miejsca poświęcono twórczości Elżbiety Jabłońskiej. Oprócz możliwości obejrzenia jej prac, przeczytać można tekst Sebastiana Cichockiego Trzech herosów w kuchni, nie licząc Antka. O sztuce Elżbiety Jabłońskiej oraz wywiad z artystką przeprowadzony przez Izę Kowalczyk – Supermenka w krainie codzienności. W rozmowie z Jabłońską pojawia się również kwestia godzenia roli artystki i matki, oraz konieczność przedefiniowania swojej twórczości w chwili doświadczanego macierzyństwa. Jabłońska stwierdza: „Fascynuje mnie cykliczność, powtarzalność codziennych czynności i pozorna nuda, którą musimy akceptować”. Dlatego też w znanym cyklu Supermatka nakłada stroje Supermana, Batmana, Spidermanema przy sobie ma dziecko, jest w kuchni, a grami domowymi są pranie, gotowanie i zmywanie. Nuda codziennych kobiecych obowiązków zostaje więc dość przewrotnie potraktowana.
      Setki godzin z własnego życia nagrywane na video, instalacje, dla których tworzywo stanowiła kiełbasa, czosnek, ser, czekolada, a nawet... królicze bobki – to sztuka Dietera Rotha. Urszula Usakowska-Wolff tak pisze o artyście: „Ponieważ w życiu i w przyrodzie nic nie może zginąć ani zostać wyrzucone, Dieter Roth był iście maniakalnym kolekcjonerem. Zbierał pod prąd i tylko to, co społeczeństwu konsumpcyjnemu wydaje się bezwartościowe i niegodne zbierania. Kolekcjonował resztki codzienności i budował z nich nostalgiczne wysypisko śmieci ulotnej ludzkiej egzystencji, graciarnię bytu. Przez całe swoje życie szperał w tych śmieciach i wyczarowywał z nich prawdziwe cudeńka sztuki, które długo pozostawały w ukryciu, gdyż był to towar artystyczny niezbyt estetyczny i często dość śmierdzący”. Roth udowadnia, że egzystencja człowieka to nie tylko rzeczy ładne, pachnące, ewentualnie prowokujące, ale ciągle dość estetyczne. Pokazuje, że jeśli sztuka może dotyczyć wszystkiego, to także odpadów, zniszczenia, psucia się i smrodu. Tym samym anektuje dla sztuki zupełnie nowy anestetyczny obszar.
      Olesya Ostrovska rozmawia z kolejnym artystą skupionym na codzienności i nią zafascynowanym, Pavlem Makovym. Ów ukraiński grafik podziela zdanie Godarda, że życie składa się ze wspomnień o momentach. Dlatego swoją twórczość podporządkował próbom ich uwiecznienia, jak na przykład w Puzzlach Kateryny, pracy składającej się z niezliczonej ilości rachunków kolekcjonowanych przez całe życie. I właśnie żmudne zbieractwo, kolekcjonerstwo biletów, paragonów, wspomnianych rachunków buduje jego widzenie sztuki. W zachowywaniu tego, czemu zazwyczaj nie poświęcamy wiele uwagi, zdaje się bowiem tkwić prawdziwy sens i prawdziwe świadectwo jednostkowego istnienia. Makovy opowiada, jak pewnego dnia odkrył, że ludzie żyjąc nadzieją albo wspomnieniem, zapominają jak ważne jest dziś, teraz; nie dostrzegają wieczności skojarzonej z codziennością, która jest przecież zawsze.
     Pismo „artmix” stara się, by owo odkrycie podzielili czytelnicy pisma, i by dostrzegli możliwości tkwiące w zwyczajności. Przecież to właśnie codzienność pozwala doświadczyć rzeczy ważnych i uświadomić sobie, że coś jest inne i cenniejsze. Krzątactwo, by przywołać pojęcie Brach-Czainy, przygotowuje teren dla nadzwyczajnego. Może więc bez codzienności, od której sztuka często się odżegnuje, nie byłoby sztuki w ogóle?
     

Bernadetta Darska





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 35 (82) z dnia 22 grudnia 2003