Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 13 (60) z dnia 12 maja 2003

UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE


      Niewiele jest chyba filmów, które – przynależąc do sfery kultury popularnej – wywołały dyskusję, w której głos zabierali zarówno krytycy, jak i filozofowie czy religioznawcy. Tak było w przypadku Matriksa (1999) braci Wachowskich, który zapisał się już na stałe w historii filmu i dla wielu widzów stał się filmem kultowym. Matrix zdobył 4 Oscary, zarobił 480 mln dolarów, wylansował własny styl (ciemne okulary, długie, czarne płaszcze) i zainspirował poważnych badaczy, szukających w nim tropów buddyjskich czy gnostycznych. Film ten stał się też źródłem cytatów i zapożyczeń dla innych – słynne ujęcie Trinity zawieszonej w powietrzu naśladowano chociażby w Shreku czy Hakerze. Powstała gra komputerowa (Wachowscy sami napisali jej scenariusz), wkrótce na DVD wyjdzie Animatrix – seria filmów animowanych inspirowana słynną fabułą i wykorzystująca jej motywy.
      Matrix przestał być wyłącznie filmem – stał się fenomenem kulturowym, więc nic dziwnego, że wydarzeniem, któremu sporo miejsca poświęca majowy „Film” jest zbliżająca się premiera jego II części pt. Matrix Reaktywacja. Obok omówienia filmu (dosyć lakonicznego, jako, że jego realizacja objęta była tajemnicą, członkowie ekipy zobowiązali się nie zdradzać treści scenariusza), sylwetek aktorów odtwarzających role antagonistów, czyli Keanu Reevesa i Hugo Weavinga, jest też tekst Agnieszki Gortatowicz Ostra jazda, odsłaniający nieco kulisy powstania II i III (Matrix Rewolucje) części. Oba filmy kręcono jednocześnie, prace trwały 4 lata, z czego rok – same zdjęcia. Twórcy uznali, że I część, pod względem efektów wizualnych, wysoko zawiesiła poprzeczkę, dlatego – by ją podnieść – nie szczędzili środków. O ile Matrix kosztował 65 mln dolarów, o tyle Reaktywacja już dwa razy tyle – wszystko po to, by nakręcić sekwencje, których nikt nie będzie w stanie skopiować (jak donosi autorka, braci Wachowskich irytowało wspomniane naśladowanie, zwłaszcza w Aniołkach Charliego). Taką niezapomnianą (i nie do powtórzenia) sceną ma być trwający 25 minut pościg na autostradzie, gdzie sama scenografia kosztowała ponad 2 mln dolarów. Jak na kino akcji przystało, będą też pożary, wybuchy i sceny walki. Pracowano używając kilku kamer z różnymi obiektywami, eksperymentowano z techniką flow-mo, dzięki której na ekranie uzyskuje się niezwykłą płynność ruchów. Przy tego typu produkcji nie obeszło się bez zdjęć komputerowych – założono nawet specjalną firmę, Esc, a wirtualnymi pracami kierował John Gaeta, laureat Oscara za efekty wizualne I części. Powstał nawet specjalny program komputerowy (dzięki niemu agent Smith ma na ekranie 100 klonów), który bracia Wachowscy określają mianem „wirtualnej kinematografii cyfrowej”.
      Wszystkie te dane, liczby, robią wrażenie, ale trzeba przy tym pamiętać, że siłą Matriksa było to, że pod gatunkowym kostiumem przemycono rozmaite symbole, aluzje kulturowe i generalnie wcale niebłahą treść. Zanim przekonamy się, czy w Reaktywacji efekty przesłonią przekaz, warto przejrzeć swoisty matriksowy alfabet ułożony przez Michała Chacińskiego i Konrada Wągrowskiego. I tak, obok mojego ulubionego literackiego tropu w Matriksie, czyli białego króliczka, jest tu nawiązanie do 1984 Orwella, w postaci numeru pokoju Neo – 101 (tu Wielki Brat umieszczał zbuntowanych). Autorzy wyjaśniają znaczące imiona bohaterów (Neo, Trinity, Morfeusz, Cypher), tropią biblijne aluzje i szukają, najczęściej żartobliwych, analogii, np. między delficką Pytią a filmową wyrocznią. Wskazują też na podobieństwo Neo do Supermana, a także – co z punktu widzenia politycznej poprawności jest ryzykowne – analizując motywy i metody działania grupy Morfeusza, skłaniają się ku nazwaniu jej organizacją terrorystyczną. W alfabecie pojawiają się też znaczące, prawdziwe nazwiska, np. Jeana Baudrillarda, którego teoria symulakrów, czyli zdegenerowanych kopii realnego świata, jest kluczowa dla zrozumienia filmu. Ciekawe, ile razy trzeba obejrzeć film, by zauważyć, że książka Baudrillarda, Simulacra and Simulation, służy Neo jako schowek, w którym trzyma software dla klienta, a bohater otwiera ją na rozdziale O nihilizmie, opisującym koncepcję melancholii, stanu, którego sam doświadcza. Autorzy wymieniają też Harlana Ellisona, autora opowiadania Nie mam ust, a muszę krzyczeć, będącego inspiracją dla Wachowskich (m.in. scena przesłuchania, gdy Neo zarastają usta przy próbie krzyku). Pada też nazwisko Williama Gibsona, autora Neuromancera, powieści, której rok wydania, 1984, przyjęto uważać za początek cyberpunku, nowego nurtu w SF – Matrix zazwyczaj też się tu umieszcza, choć znawcy gatunku zwracają np. uwagę na to, że główny bohater, będący rodzajem Mesjasza, stanowi w istocie zaprzeczenie postaci cyberpunkowych, skupionych na sobie skrajnych egoistów. Najbardziej intrygujące w alfabecie jest przywołanie postaci Ronalda Reagana – ciekawych związku pomiędzy byłym prezydentem USA a zdrajcą Cypherem odsyłam do tekstu.
      I część była o narodzinach, II będzie o życiu, a III o śmierci – tyle na temat kontynuacji Matriksa miał zdradzić Keanu Reeves. Wielbiciele pierwszego Matriksa, mający go ciągle w pamięci i dodatkowo zaintrygowani aurą tajemnicy otaczającą realizację kolejnych części – z pewnością 23 maja tłumnie ruszą do kin. Historia kina uczy, że rzadko, niestety, sequele dobrych filmów dorównują im jakością. W przypadków wielkich sukcesów kasowych, za decyzją kręcenia dalszego ciągu najczęściej kryje się chęć zarobienia jeszcze większych pieniędzy. O tym, czy Matrix Reaktywacja będzie wyjątkiem potwierdzającym regułę, przekonamy się wkrótce i nie ukrywam, że chciałabym, żeby tak się stało – miła byłaby świadomość, że są twórcy komercyjni rezygnujący z drogi na skróty.
     
     

Katarzyna Wajda





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 13 (60) z dnia 12 maja 2003