Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 34 (45) z dnia 2 grudnia 2002

Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA

– „Pobocza” – „Topos” –

     „Pobocza” (nr 4, 2002) określają się jako kwartalnik literacko-artystyczny poświęcony kulturze Europy Środkowej i Wschodniej. Pismo ukazuje się w Więcborku od 1998 roku, ale nieregularnie, z dużymi przerwami i dopiero ostatnio, dzięki edycjom w internecie, złapało rytm. W numerze z października 2002 wielokulturowy charakter czasopisma potwierdza przede wszystkim prezentacja wierszy autorów czeskich (Jaroslav Seifert, Emil Bok, Jaroslav Kovanda), słowackich (Stanislava Chrobakova, Karol Chmel), niemieckich (Georg Heym, Matthias Kneip) i polskich (Krzysztof Kuczkowski, Marek Bukowski). Blok poetycki jest bowiem najobszerniejszy, a do wierszy dołączone są krótkie noty o autorach lub szkice o ich twórczości, co wydaje się rzeczą dosyć rozsądną. Mamy więc (w ramach propedeutyki poetyckiej) obszerny esej o twórczości czeskiego Noblisty Seiferta, napisany przez Petra Hanuškę. Tom Spokój popołudniowy Jaroslava Kovandy recenzuje w „Poboczach” Ivo Harak (Przeciwpożarowe kurtyny poezji, przeł. Franciszek Nastulczyk). O wierszach Krzysztofa Kuczkowskiego pisze, dokonujący ich wyboru, Wiesław Trzeciakowski. Możemy przeczytać tegoż autora omówienie twórczości Matthiasa Kneipa, który, jako jedyny, prezentowany jest również fragmentami prozatorskimi.
     Obszerne posłowie do wierszy Georga Heyma, które znaleźć można także w tłumaczonym przez Andrzeja Lama tomiku Armada nocy, dobrze zapoznaje z twórczością niemieckiego ekspresjonisty. Niewątpliwie Heym, rówieśnik Gottfrieda Benna, zasługuje na więcej uwagi. Taka sekwencja – zaprezentowanie sylwetki tłumacza Andrzeja Lama, wybór wierszy Georga Heyma, omówienie jego twórczości oraz odesłanie do pozostałego, wydanego już w Polsce, dorobku poety – wydaje mi się jako pomysł redakcyjny najbardziej trafiona w całym bloku poetyckim, zdecydowanie warta powtórzenia także w wypadku innych prezentowanych twórców.
     Warte uwagi są również w „Poboczach” przedruki, znajdujące się w dziale Kronika kulturalna. W tym numerze wyjęte z prasy niemieckiej, wszystkie w tłumaczeniu Wiesława Trzeciakowskiego. Pierwszy z nich jest notą poświęconą zmarłej redaktor „Die Zeit”, Marion Doenhoff (Kochać, nie posiadając, Adam Krzemiński), drugi to recenzja z naprawdę krótkiej, liczącej 150 stron historii literatury niemieckiej Heinza Schlaffersa. Autor omówienia, Ulrich Raulff, wyraźnie podkreśla, że publikacja ta wyniknęła z mocnego przekonania Schlaffersa o inspirującej niemiecką literaturę myśli protestanckiej. Trzeci z przedruków dotyczy twórczości niemieckiej reżyser Margarethe von Trotta, która, mimo sławy międzynarodowej, w ojczyźnie nie jest doceniana. Paradoks nie taki znowu rzadki...
     „Pobocza”, zgodnie ze swoim podtytułem, próbują formułę pisma rozszerzyć o tematy nieliterackie, możemy więc w ostatnim numerze przeczytać esej o fotografii (Michał Bukowski pisze o Janie Byrtusie). Zaprzyjaźniony z „Poboczami” „Topos” – do stron „Toposu” prowadzą na stronach „Poboczy” banery i odnośniki, papierowy „Topos” zaś, w nr 4-5/2002, zamieszcza reklamę „Poboczy” – określa się skromniej: dwumiesięcznikiem literackim. Jak oświadcza w słowie wstępnym (Czas Miłosza) redaktor naczelny Krzysztof Kuczkowski (skądinąd – jego wiersze znajdziemy w „Poboczach”) „Topos” dorósł do pisania o Miłoszu. Mam wrażenie, że i Miłosz stał się dla „Toposu” bardziej atrakcyjny, odkąd wydał Drugą przestrzeń. W każdym razie „Topos” w swoim podwójnym, poświeconym Miłoszowi numerze, traktuje Noblistę przede wszystkim jako poetę religijno-mistycznego. Na takich kwestiach w jego poezji koncentrują się bowiem autorzy szkiców. Jest to zgodne z deklaracją redaktora „Toposu” Piotra W. Lorkowskiego dotyczącą profilu pisma, a wyartykułowaną przy okazji wypowiedzi w ankiecie na temat młodej literatury rozpisanej przez krakowskie „Studium”. Redaktorem pisma Lorkowski przestał chyba być, deklaracja pozostała, a sprowadzała się, jeśli kogoś to ciekawi, do określenia „katolicki antypostmodernizm”. Najłatwiej chyba skojarzyć o co idzie na zasadzie kontrapunktu do „katolickiego postmodernizmu” środowiska „Frondy”.
      Spośród tekstów o Miłoszu wyróżniają się dwa. Pewnie dlatego się wyróżniają, że nie wokół Miłoszowych epifanii, iluminacji i traktatów teologicznych krążą, podejmują natomiast inne tematy. Wojciech Kass pisze więc o słynnym Poemacie dla zdrajcy Gałczyńskiego, potępiającym zerwanie Miłosza z PRL-em, a jego uwaga skupia się na dwuznacznym stosunku Miłosza do Gałczyńskiego, nieukrywanej fascynacji autorem Zaczarowanej dorożki, częstokroć przez Miłosza wyrażanej. Drugi ze szkiców jest sprawną, akademicką, napisaną jak Bóg przykazał, analizą porównawczą dwóch wierszy: Ernesta Brylla Do Jonatana Swifta i wiersza Miłosza pod takim samym tytułem (Alina Tarnowska: Ernest Bryll „Do Jonatana Swifta”. W kręgu inspiracji Miłoszową wizją historii).
     Czyż jednak, jakby pomimo wysiłków eseistów, nie wydaje się być najbardziej ciekawym fakt rodzinnych powiązań Miłosza z Sopotem? „Czas Miłosza zaczął się trzy lata wcześniej, wtedy to bowiem Wojciech Kass, dziennikarz lokalnej gazety „Tygodnik Sopot”, którą wówczas redagowałem, natrafił na pierwsze ślady związków Noblisty z naszym miastem” pisze w słowie wstępnym Krzysztof Kuczkowski. Mocne eksponowanie tych powiązań przez redaktora naczelnego „Toposu” każe nawet zastanawiać się, czy, gdyby nie odnaleziono śladów istnienia rodziny poety w tym mieście, Miłoszem w ogóle by się zajęto… Tak czy inaczej – odkryte związki z Sopotem to powód do pisania o poecie i jego poezji dobry jak każdy inny.
     

Anna Kałuża





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 34 (45) z dnia 2 grudnia 2002