Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 12 (23) z dnia 22 kwietnia 2002

W sprawie oscypków


     Na początku chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że moja recenzja „Frondy” nie dotyczyła bezpośrednio Unii Europejskiej. Ta kwestia, owszem, pojawia się, ale dopiero na samym końcu, jako swego rodzaju hipoteza scalająca moją lekturę numeru. Problem z tekstem polemicznym Piotra Toczyskiego polega na tym, że autor odnosi się (krytycznie) do „unijnej” konkluzji recenzji, ale w ogóle nie interesuje go jak do niej (konkluzji) dotarłem. A – śmiem twierdzić - tu właśnie jest pies pogrzebany.
     Autor ma bowiem rację, pisząc, że kwestia Unii (expresis verbis) pojawia się we „Frondzie” tylko raz czy dwa razy. Czasami jednak warto pokusić się o głębszą lekturę, do której „Fronda” – tak mi się przynajmniej wydaje – zaprasza. Wtedy UE może pojawić się wyraźniej i zaprezentować całkiem nowe, fantazmatyczne, oblicze. Postaram się więc raz jeszcze przedstawić i dookreślić mój „proces lekturowy”.
     Numer inicjuje artykuł Remigiusza Okraski Od Woltera do Führera, gdzie autor, posługując się skrycie i chyba nie do końca świadomie, baumanowskimi narzędziami, oskarża nowoczesność o zapędy totalizujące czy wręcz totalitaryzujące. W ten sposób idee racjonalno-oświeceniowe („Wolter”) dokonują żywota w Oświęcimiu („Führer”). Innymi słowy nowoczesność oparta na ideach postępu, tolerancji i uniwersalizmu wypracowała projekt państwa totalitarnego (faszystowskie Niemcy). Pytanie tylko czy ten projekt ostatecznie upadł, czy może jednak nie końca i ma ochotę jeszcze gdzieś wychynąć?
      Taka wątpliwość pojawić się może w umyśle czytelnika po lekturze następnego długiego artykułu - Brunatna Europa pióra Jarosława Tomasiewicza. Z tekstu dowiadujemy się o różnych faszystowskich ideach zjednaczania Europy, między innym o ideologii Nowego Ładu Europejskiego. Jej efektem miał być „świat prawdziwej socjalistycznej wspólnoty narodów w Europie i w całym świecie”. Rzecz jasna, skojarzenia to przekleństwo, ale czasami są one tak natrętne, że wręcz – hmm - wydają się projektowane.
     Szukajmy jednak dalej. Kolejny artykuł (Brunatno-różowi Tomasza Jaworowskiego) traktuje o homoseksualistach-faszystach i wynika z niego, że Trzecia Rzesza miała być właściwie totalitarnym państwem homoseksualnym. Pomysł jednak upadł. Czy do końca? „Ogłoszenia w amerykańskim magazynie gejowskim »The Advocate« ukazują kulturę gejów pełną przemocy i machismo, zafascynowaną parafaszystowskimi akcesoriami, przesyconą rasistowskimi uprzedzeniami (...)” – pisze Jaworowski. Co więcej, prasówka „Frondy” – Kasza i śrubokręt – dotyczy w dużej części „kwestii gejowskiej” w Polsce. Zgorszony czytelnik może się więc dowiedzieć, że niejaka Kinga Dunin nie widzi niczego szczególnie przerażającego w tym, że para świeżo poślubionych holenderskich lesbijek matkuje dziewięciomiesięcznemu niemowlęciu. Tenże sam czytelnik dowie się, że geje w Polsce („europedały” s. 345 – sic!) domagają się jakichś praw przy okazji wstępowania do UE. Tu analogia Trzecia Rzesza = UE rysuje się całkiem klarownie.
     Następny artykuł – Piękna i bestia Magdaleny Górskiej – mówi o tym jak to wspaniale się miały idee feministycznej w Trzeciej Rzeszy.
     Poskładajmy elementy układanki. Okładka „Frondy” kusi swoich czytelników następującymi hasłami: „nazizm jako kierunek political corectness: nazi-europejczycy, nazi-oświeceniowcy, nazi-geje, nazi-feministki”. Odejmijmy przedrostek „nazi”. I co widzimy? Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę, jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe… Niestety, wydaje mi się, że podobieństwo było, i owszem, ale bynajmniej nie przypadkowe.
     I jeszcze kwestia związku „Ośki” i „Frondy”. To rzeczywiście – Toczyski ma rację – dwa nie krzyżujące się dyskursy (słowniki są zupełnie różne). „Niechcący dialog” wystąpił jedynie w mojej lekturze i na jej użytek. Intencją zestawienia było przełożenie tego, co fantazmatyczne („Fronda”), na to, co realne („Ośka”). Tyle i aż tyle.
     Powróćmy do zarzutów jakie stawia mi Piotr Toczyski. Bezpodstawnie przemycam i powielam bzdurę o „mackach potwora”, co to zdradziecko zbliżają się do Polski, gdy tymczasem niewinna „Fronda” „tym razem nie straszy unijnym potworem” i „zajmuje się Unią Europejską głównie w małym tekście na samym końcu”. W tekście o nieszczęsnych oscypkach, które w 2045 roku będą represjonowane. Cóż – najwidoczniej inaczej czytaliśmy „Frondę”. Też uważam, że wyraziście sugerowana analogia Trzecia Rzesza = Unia Europejska jest, delikatnie mówiąc, trochę dziwna, ale to nie ja ją wymyśliłem.
     

Błażej Warkocki





Witryna Czasopism.pl (http://witryna.czasopism.pl/)
Nr 12 (23) z dnia 22 kwietnia 2002